Mafia śmieciowa
W światku przestępczości gospodarczej funkcjonuje od pewnego czasu powiedzenie, że „śmieci są aktualnie lepszym tematem niż VAT”. No i cóż, nie jest to stwierdzenie bezzasadne, gdyż rzeczywiście w ostatnich latach na odpadach da się zarobić olbrzymie pieniądze – i to przy znacząco mniejszym ryzyku, niż ma to miejsce w przypadku karuzel VAT. Prześledźmy zatem kilka przypadków, jak to wszystko wygląda w praktyce.
Ustawianie przetargu – metoda siłowa
Pewna gmina na południu Polski organizuje przetarg na wywóz śmieci. Generalnie wydarzenie jak wydarzenie – nic szczególnego. Do przetargu stają tradycyjnie dwie lokalne firmy, czyli Alfa i Beta, dając wyceny na poziomie rynkowym. W pewnym momencie jednak do gry włącza się spółka Delta, do tej pory nieznana na lokalnym rynku, która daje ofertę znaczącą wyższą niż oferty konkurencji. Teoretycznie więc Delta nie powinna stanowić zagrożenia dla obu wspomnianych spółek, ale… Ale nagle pod domami właścicieli Alfy i Bety zaczynają się pojawiać podejrzane auta z podejrzanymi osobnikami w środku. Ludzie ci nie robią nic – tylko stoją i obserwują. Nie koniec jednak na tym: nagle, w środku nocy, zaczynają dzwonić telefony, a po drugiej stronie słuchawki panuje głucha cisza… Wszystko to już po kilku dniach zaczyna tworzyć atmosferę zagrożenia, ale szefowie spółek Alfa i Beta jeszcze nie wiedzą, o co dokładnie może chodzić. Sytuacja wyjaśnia się jednak już wkrótce, gdy do obu tych firm przyjeżdżają dziwni ludzie i mówią wprost: „Pan wycofa się z tego przetargu na wywóz śmieci. Tak będzie dla pana lepiej, niech mi pan wierzy”.
Właściciele Alfy i Bety początkowo ignorują tę sytuację, ale podejrzane auta nie znikają spod ich domów, a wręcz przeciwnie – wysiadają z nich raz po raz osobnicy pokaźnych rozmiarów, którzy nadal nic nie robią, a po prostu sobie stoją i patrzą. Co gorsza, w nocy mają miejsce kolejne głuche telefony – tym razem jednak nie do szefów „śmieciowych” spółek, lecz do członków ich rodzin. Koniec końców zarówno szef spółki Alfa, jak i szef spółki Beta wycofują swoje oferty z przetargu. Na placu boju zostaje Delta, która zgarnia zamówienie. Oczywiście potem śmieci nie są utylizowane zgodnie z przepisami, a już na pewno nie wszystkie. Delta dzięki zaproponowaniu wysokiej ceny zarabia jednak na tym bardzo dobre pieniądze. Brzmi to jak akcja z lat 90., czyli z czasów Pruszkowa lub Wołomina? Być może, ale historia ta wydarzyła się jakieś dwa lata temu. Ciężko mi jednak powiedzieć, czy był to ewenement na skalę kraju, czy podobne rzeczy jednak zdarzały się w Polsce częściej.
Frakcja palna / energetyczna
Chyba wszyscy pamiętamy doniesienia prasowe sprzed kilku lat, w których dziennikarze alarmowali o licznych pożarach składowisk odpadów. Tego typu akcje oczywiście nie działy się bez powodów, przy czym w wielu przypadkach w grę wchodziła tak zwana frakcja palna / energetyczna. Cóż to takiego? To szczególny rodzaj odpadów, który powinien być spalany w specjalnych instalacjach, znajdujących się chociażby w spalarniach lub cementowniach. Tyle że występuje tutaj jeden poważny problem: takich miejsc jest zwyczajnie zbyt mało, aby spalić w nich wytwarzaną obecnie ilość frakcji palnej. Co gorsza, przepisy jeszcze kilka lat temu zakazywały składowania takich odpadów, a dopuszczały jedynie ich magazynowanie przez krótki okres, wynoszący zaledwie rok. Nie bardzo więc było wiadomo, co z tym fantem począć… Teoretycznie takie odpady stanowią paliwo i to ich odbiorcy powinni dopłacać za ich przyjmowanie lub przynajmniej robić to za darmo. Tymczasem na przykład w 2020 roku za przyjęcie tony frakcji palnej do spalarni czy cementowni trzeba było płacić ponad 500 PLN – a i tak nie dało się tam spalić wszystkiego, bowiem nie pozwalały na to ograniczone moce przerobowe istniejących instalacji.
Gminy oraz wytwórcy mają więc duży kłopot, ale z pomocą przychodzą im różne firmy wyspecjalizowane w odbiorze. Wygląda to często tak, że jakiś zakład gospodarowania odpadami organizuje przetarg na odbiór i zagospodarowanie frakcji palnej. W przetargu tym wygrywa firma X, która potem przejmuje te odpady i zawozi je na przykład na wynajęty magazyn. Na tym magazynie odpady leżą i czekają na ziszczenie się jednego z kilku potencjalnych scenariuszy:
1. Pożar, który następuje zwykle po kilku miesiącach, gdy odpadów uzbiera się wystarczająco dużo. Ten właśnie wariant obserwowaliśmy dość często w ostatnich latach, gdy płonęły składowiska. Wiadomo, frakcja palna, to i zapalić się łatwo może, jak sama nazwa wskazuje.
2. Odpady są ładowane do wagonów kolejowych i jadą na Ukrainę, rzekomo do którejś z tamtejszych cementowni, gdzie mają ulec spaleniu. W rzeczywistości jednak lądują gdzieś w stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz, czyli są na przykład zakopywane na jakiejś działce. Oczywiście zaprzyjaźniony Saszka lub inny Ivan z cementowni za ustalonym wynagrodzeniem wystawi odpowiednie papiery poświadczające spalenie tychże odpadów. Metoda ta miała duże perspektywy, jednak praktycznie skończyła się wraz z wybuchem wojny na Ukrainie w 2022 roku.
3. Firma Y przejmuje odpady od firmy X, która pierwotnie wygrała przetarg, a następnie zabiera je z magazynu i zakopuje gdzieś w starej żwirowni lub w innym ustronnym miejscu, ewentualnie porzuca w jakiejś starej stodole znajdującej się w podupadającym gospodarstwie leżącym na uboczu.
Tak to właśnie wygląda w praktyce, choć samorządowcy żyją często fikcją, w której każda firma odbierająca frakcję palną odpowiednio ją utylizuje. Niestety tak nie jest, gdyż zwyczajnie nie ma gdzie tego wszystkiego spalać. Nowe spalarnie zaś nie powstają, gdyż na ogół nie chce się na to zgodzić miejscowa ludność – i nie ma się co tym ludziom specjalnie dziwić, bo kto z nas chciałby mieszkać obok spalarni śmieci… Chyba nikt. Czasami bywa też tak, że wokół powstania spalarni mamy kontrowersje nieco innego rodzaju – za dobry przykład posłuży tu Oświęcim, gdzie mieszkańcy oraz niektóre organizacje protestowali przeciwko budowie instalacji spalającej śmieci. Wygodnym pretekstem było tutaj uszanowanie pamięci historycznej ofiar II wojny światowej, no a przyznajmy, że spalanie w tym akurat mieście nie najlepiej się kojarzy… W każdym razie ten problem jest poważny, a brak sensownych rozwiązań na tym polu tylko zapewnia warunki do rozwoju szarej strefy czy wręcz przestępczości zorganizowanej zarabiającej miliony na nielegalnym obrocie odpadami.
Potrzebujesz pomocy w sprawach związanych z nielegalnymi odpadami?
NAPISZ DO NAS: kontakt@bialekolnierzyki.com
Partner wpisu
Golden Waste Sp. z o.o.
Jesteśmy nowoczesną, innowacyjną firmą, której działalność koncentruje się na branży odpadowej oraz przedsiębiorstwach będących wytwórcami odpadów.
Nasza oferta:
- pośrednictwo w obrocie odpadami
- doradztwo i audyty odpadowe
- sprzedaż maszyn i urządzeń dla branży odpadowej
- tereny pod instalacje i składowiska
- restrukturyzacja firm z branży odpadowej
- sprawdzanie kontrahentów i wywiad gospodarczy