Przyspieszony kurs wyłudzeń VAT-u
Na wstępie chciałbym Wam się do czegoś przyznać. Otóż moim głównym hobby są wyłudzenia podatku VAT – można w sumie powiedzieć, że to miłość od pierwszego wejrzenia, aczkolwiek platoniczna. I dzisiaj właśnie chciałbym na ten temat co nieco opowiedzieć – i będą to w pewnej części informacje jeszcze nie publikowane.
I Love VAT
Podstawowe pytanie: dlaczego właśnie ten VAT…? Odpowiedź jest prosta: bo to król przestępczości gospodarczej w Polsce – jak lew jest król dżungli. Ciężko znaleźć inne pole, na którym byłoby możliwe kradzieże miliardów PLN – Amber Gold itp. nie ma nawet podejścia do VAT-u, jeśli chodzi o skalę. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że nawet tzw. złodziejska prywatyzacja nie dawała takich możliwości zarobkowych. Dodatkowo bardzo wysoko cenię kreatywność – zwłaszcza w biznesie. A schematy VAT wymagają kreatywności – i to dużej. W budowaniu schematów trzeba ominąć przeszkody i pułapki zastawiane przez organy ścigania, ustawić strukturę tak, aby zarabiała możliwie najbardziej efektywnie i przy najniższym poziomie ryzyka i tak dalej… Trzeba myśleć. To jest naprawdę fajna sprawa, jak już się umie łączyć ze sobą te klocki.
Szybka historia wyłudzeń VAT-u w Polsce
Etap 1: początki
Pierwsze wyłudzenia VAT-u w naszym kraju miały miejsce jeszcze w latach 90. Były to prymitywne schematy, w których źródłem zarobku było eksportowanie różnego badziewia po drastycznie zawyżonych cenach, a następnie żądanie zwrotów VAT-u. Czasem to przechodziło, a czasem nie.
Etap 2: służby wkraczają do akcji
Tuż wejściu Polski do Unii Europejskiej otworzyły się nowe możliwości. Wiele znaków na niebie i ziemi wskazuje, że jako pierwsze skorzystały z nich służby zblatowane z wyższymi urzędnikami aparatu skarbowego. Bez tych ostatnich duża skala byłaby niemożliwa do ogarnięcia – zresztą niektórzy urzędnicy nie mieli wyjścia, bo jeśli nie chcieli pójść na współpracę, to wykręcano im aferę i byli usuwani ze stanowiska (o ile nie gorzej). Znam takie przypadki. Co do służb, to w temacie VAT-u działały te byłe lub te pozostające ciągle w grze. To służby w dużej mierze odpalały schematy karuzelowe, handlowały paliwami i tak dalej. I to nie są szurowskie teorie – zbyt wielu poważnych ludzi mówiło mi w tej kwestii to samo w trakcie osobistych rozmów.
Etap 3: wyłudzenia VAT trafiają pod strzechy
Naturalną drogą rozwoju wyłudzeń VAT-u było to, że wiedza ta zaczęła przenikać na niższe szczeble. To zresztą zawsze tak jest. Jedna z wiarygodnych teorii mówi, że służby były bowiem poukładane z niektórymi przestępcami, którzy nauczyli się z czasem „z czym się je” ten cały VAT i jak to wygląda. Przestępcy kryminalni posiedli część know – how, również część układów ze skorumpowanymi przedstawicielami aparatu skarbowego. No i zaczęli zarabiać, bardziej lub mniej udolnie. Kolejni bandziorkowie dowiadywali się o temacie i wchodzili w ten biznes, często wspierani przez doradców podatkowych, którzy „stanęli po złej stronie mocy”. W międzyczasie jeszcze służby dalej sobie hulały z tym VAT-em, a bandziorków albo się zdejmowało, albo nie. Tych, których zdjęto, mogliście potem oglądać w TV jako tzw. mafię VAT. Tyle, że prawdziwa mafia ukrywała się gdzie indziej.
Etap 4: zagraniczne mafie VAT wjeżdżają do Polski
Mamy rok 2012. Wprowadzono reverse chargé (tzw. odwrócony VAT) na elektronikę w Niemczech. Zorganizowane grupy międzynarodowe obracające elektroniką na wielomiliardową skalę zostały wypchnięte z tamtejszego rynku. I gdzie się pojawiły…? Oczywiście w Polsce. W krótkim czasie staliśmy się jednym z czołowych eksporterów iPhone’ów na świecie – rzecz jasna tylko na papierze. Straty liczone w setkach milionów PLN rocznie (o ile nie więcej). Schemat działania? Bardzo prosty: MT (missing trader – znikający podatnik / słup) wprowadzał na polski rynek towar w cenie netto, sprzedawał nieświadomemu przedsiębiorcy w cenie brutto i nie odprowadzał VAT-u do skarbówki. Zysk? Około 10 – 11% od wartości transakcji, czasem zapewne nieco mniej. Co ciekawe, towar z karuzel często przechodził np. przez spółki skarbu państwa i był wywożony za granicę. Te same smartfony w ten sposób potrafiły krążyć nawet po 8 razy w karuzeli.
Etap 5: obecne schematy wyłudzeń VAT
Po wprowadzeniu odwróconego VAT-u na elektronikę (a później split payment) akcje z iPhone’ami na wielką skalę przestały mieć rację bytu. Myli się jednak ten, kto uważa, że skończyły się możliwości zarabiania na VAT! Po prostu skoncentrowano siły na innych towarach: napoje energetyczne, telewizory (do czasu, aż objął je split payment), mleko w proszku, czekolady, a nawet różnego rodzaju zagęszczacze itp. rzeczy. Moim zdaniem fajnie to by się kręciło na odżywkach białkowych i batonach energetycznych ze stawką 23% (niektóre mają 8%), ale zostawię to dla siebie. Poniżej taki przykładowy model A.D. 2020, choć bardzo podobny opisywałem już ponad rok temu.
1. Spółka A, czyli znikający podatnik / słup wprowadza na polski rynek towar w cenie netto.
2. Spółka A sprzedaje towar spółce B w cenie brutto, biorąc do kieszeni VAT i znikając bez odprowadzenia należności do US.
3. Spółka B sprzedaje towar spółce C i tak dalej…
4. Załóżmy, że dojechaliśmy do spółki F (nie będę Wam rozpisywał szczegółowo całego schematu), która pełni rolę bufora na wejściu, tak bym to określił. To już nie może być żaden „krzak” i podejrzana spółka. Przestępcy werbują do współpracy lub kupują taką firmę, która działa już na rynku przez co najmniej kilka lat i jest wiarygodna dla Urzędu Skarbowego. Musi też prowadzić realną działalność, żeby nie zdradziły jej chociażby przepływy finansowe lub raporty JPK_VAT. Ale jedna rzecz: jak już VAT-owcy kupią spółkę, to w szybkim tempie „czyszczą” ją z majątku, aby w razie czego nie było co konfiskować. Jeśli zaś werbują do współpracy, to niech się martwi obecny właściciel. Tak czy inaczej dalej towar idzie do…
5. … Do jakiejś dużej sieci handlowej, typu cash & carry, czy po prostu do dużej sieci marketów – będzie to G (G jak grubas, nieprzypadkowo). Pozostaje pytanie, bardzo ważne: po co w ogóle G miałby kupować towar i jak doprowadzić do tego, aby zechciał kupić właśnie od naszego bufora F…? Odpowiedzi są dwie. Pierwsza z nich jest taka: trzeba sprzedawać tanio i skorumpować kupca z sieci. To akurat nie jest jakieś supertrudne – taka to tajemnica Poliszynela, że wielu kupców bierze łapówki za przyjęcie towaru do sieci. Tutaj można dać im więcej – więcej łapówki (bo zarobimy na VAT, a nie tylko na zwykłej marży) oraz więcej obrotów, od których kupcy dostaną dodatkowo premię od firmy. I tutaj przechodzimy płynnie do drugiej rzeczy: aby nasz skorumpowany kupiec był w razie czego kryty, to towar musi schodzić. Co więc musimy zrobić…? Zorganizować popyt!
6. No więc ten popyt organizujemy, a konkretnie to do akcji wkracza nasz spółka H, którą nazwałbym brokerem na wyjściu. Owa spółka H kupuje towar od sieci G i następnie wywozi do innego kraju UE. I co się wtedy robi…? Zwrot VAT-u!
Możliwości
Tak jest, sam schemat choć bardzo prosty, to daje bardzo duże możliwości. Zarabiamy jakieś 10% od transakcji „przytulając” VAT, jaki grubas G wpłacił do naszego schematu, czy tam karuzeli. No i zwrot też dostajemy, więc nie dopłacamy na późniejszym etapie.
A zwroty najczęściej przechodzą, bo nasz broker H na wyjściu jest również wiarygodną spółką (podobnie jak bufor F na wejściu), a do tego kupuje do bardzo wiarygodnej firmy, jaką jest duża sieć handlowa. Trudno podważyć taką transakcję – zwłaszcza, że F na wejściu też ma wszystko w porządku z papierami. Eksport jest udowodniony (inna sprawa, że można eksportować do kontrolowanej przez nas spółki), czyli nie ma podstaw, aby odmówić zwrotu – no, chyba, że akurat zdemaskują cały schemat. Wiele spraw związanych z odmową zwrotu VAT-u było uzasadnionych np. tym, że firma występująca o zwrot kupowała od mało wiarygodnej spółki, która w opinii skarbowców np. nie mogła dysponować legalnym towarem i była prawdopodobnie świadomym elementem karuzeli VAT. Podobnie, gdy towar wyjechał za granicę i okazało się, że kupił go znikający podatnik. UeSy blokowały zwroty w tego typu sytuacjach, ale w naszym przykładzie takie zagrożenie blokadą jest mocno zminimalizowane. Zresztą, aby coś udowodnić, US musiałby wjechać z kontrolą do dużej sieci handlowej – powodzenia! Grubasów zwykle się nie rusza, bo to trudna sprawa, a mało komu więc chce się walczyć z silnym przeciwnikiem – lepiej kopać maluczkich.
Także jest fajnie, fajniusio w tym schemacie – dobrze poukładany daje duże szanse na sukces. Powtarzam, dobrze poukładany, bo spartaczony to duża szansa na niepowodzenie – mówiłem o tym w jednym z moich pierwszych filmików na YouTube (zapraszam do subskrybowania kanału jakby co). A wbrew pozorom można się tutaj „nadziać” na wiele problemów, jak chociażby odpowiednie poukładanie schematów przepływów finansowych – w skrócie chodzi o to, że F z naszego schematu nie może kupować od samych tylko buforów lub w zdecydowanej większości od buforów, ponieważ jego cykl życia jest obliczony nawet na kilka lat, a przy kontrolach krzyżowych mogłyby wyjść podejrzane zależności = zbyt szybka blokada podmiotu. Słupa można zmieniać co kilka miesięcy, a bufora na wejściu już gorzej.
Jednak, jeśli przezwyciężymy trudności, to towar może sobie krążyć, część się nawet sprzeda normalnie w sieci wielkopowierzchniowej i przyniesie quasi legalny zysk. Powiem Wam zresztą, że obserwuję sobie taki jeden przypadek, gdzie pewna grupa sprzedawała produkty spożywcze do dużej sieci typu cash & carry i trwało to od około 5 lat. Ostatnio podobno wyhamowali (może kupiec z sieci się wysypał…?), ale póki co bujają się bez tzw. przypału, mimo szeregu nieostrożnych posunięć typu podpisywanie sterty faktur w lokalach typu KFC czy McDonalds. No, ale minął już okres 5 lat, a tyle trwają często śledztwa w sprawach związanych z VAT-em, więc jestem ciekaw, czy służby ich capną niedługo, czy jednak nie. Odnośnie poziomu finansowego, na jakim operowali, to powiem tak: najnowszy model Ferrari w kilka miesięcy. Czyli nieźle.
A gdzie kontratak KAS i odtrąbione w mediach zniszczenie mafii VAT…?
Odpowiem tak: wiele wskazuje na to, że ta cała walka z mafiami VAT to w dużej mierze pic na wodę – fotomontaż, czyli sukces stricte medialny. Owszem, jakieś zorganizowane grupy są łapane dzięki zaangażowaniu służb, nie przeczę, ale mogłoby być o wiele lepiej w tej materii. Być może uszczelniono system na poziomie mniejszych przestępstw, także nie przeczę. Ale jeśli chodzi o topowe grupy, to nie jest kolorowo – a przecież można było wprowadzić dwa ciekawe systemy wykrywania i zwalczania mafii VAT. Piszę o tych, z którymi się zetknąłem (być może były jeszcze inne utajnione rozwiązania, których nie poznałem, nie wiem).
O pierwszym systemie pisałem już ponad rok temu – pod roboczym tytułem „Operacja VAT-owcy”, a prawdziwa nazwa zostanie ujawniona niedługo. Jeśli kogoś ten temat interesuje, to zapraszam do doczytania o tym na blogu.
O drugim systemie dowiedziałem się niedawno i póki co nie mogę o nim zbyt wiele napisać. Generalnie skuteczność algorytmów miałaby być tutaj zbliżona do zachodnich rozwiązań, czyli bardzo, bardzo wysoka. Wykrywaniu podlegałyby bufory / znikający podatnicy, a system byłby oparty na raportowaniu podejrzanych transakcji i wstrzymaniu wypłat VAT-u dla buforów / znikających podatników (sprzedawca mógłby np. dostać nakaz od US, aby danemu kontrahentowi zapłacić w split payment).
Co łączy te dwa systemy?
Po pierwsze elementy w nich zawarte pokrywają się w pewnej części z rozwiązaniami stosowanymi w tych państwach UE, które są nieco bardziej zaawansowane od Polski w kontekście technik zwalczania zorganizowanej przestępczości skarbowej (Wielka Brytania, Włochy).
Po drugie w obu systemach podstawą było odcięcie słupów od pieniędzy i tym samym spowodowanie strat u beneficjentów rzeczywistych, czyli osób kierujących daną karuzelą VAT.
No i po trzecie – najważniejsze: żaden z tych systemów nie został wcielony w życie.
Czy chcecie spytać, dlaczego nie zdecydowano się na praktyczne wykorzystanie tych rozwiązań? Czy może były zbyt słabe? Wręcz przeciwnie, były naprawdę dobre (przynajmniej w mojej ocenie). To nie jest bowiem tak, że Polacy nie potrafią stworzyć dobrych rozwiązań, bo mamy zdolnych analityków. Problem leży gdzie indziej: w osobach decyzyjnych. Niekiedy są to tzw. łosie z politycznego nadania i bez odpowiednich kompetencji, które nie potrafią zrozumieć i docenić danego rozwiązania. Gorzej, jeśli rozumieją potencjał, a mimo to rozwiązanie jest blokowane z premedytacją, aby jego implementacja nie szkodziła pewnym grupom wpływów. Z którym z tych wariantów mieliśmy do czynienia w przypadku obydwu opisanych systemów…? Być może okaże się to wkrótce – tyle mogę napisać.
Kogo wzięła na celownik Krajowa Administracja Skarbowa?
Jakby tego było mało, mamy obecnie problem systemowy: aparat skarbowych jest mocno „ciśnięty” o wyniki. Teoretycznie to dobrze, ale w praktyce oznacza to tragedię wielu przedsiębiorców. O wiele prościej jest bowiem naliczyć uczciwą firmę posiadającą majątek, niż uganiać się za słupem, z którego i tak nie ściągnie się nawet złotówki. W konsekwencji dochodziło do sytuacji, w których wywiad skarbowy „hodował” sobie karuzele i zamiast je rozbić w początkowym etapie, wjeżdżał po czasie do firm, które nieświadomie kupiły towary z takiej karuzeli (no, czasem jednak też świadomie, jeśli chodzi o ścisłość). Są na to dowody. Tym sposobem uczciwy przedsiębiorca musiał płacić VAT za oszustów, co wiązało się z wieloma tragediami biznesowymi i osobistymi.
Gratulacje!
Z przyjemnością informuję, że dotarłeś do końca kursu! Masz teraz podstawową wiedzę na temat wyłudzeń podatku VAT, która pomoże Tobie zrozumieć, jak to wszystko funkcjonuje. Szerszy opis znajdzie się zapewne w mojej książce (prace wciąż trwają), a zanim ją wydam, to zapewne jeszcze nie raz i nie dwa wrzucę to i owo związanego właśnie z VAT-em – zwłaszcza, że dość sporo się w tym temacie dzieje. W każdym razie jeżeli akurat masz problemy z aparatem skarbowym w kwestii VAT-u, może nawet nabroiłeś, no i potrzebujesz profesjonalnej pomocy, to pisz: kontakt@bialekolnierzyki.com
Przy okazji zapraszam Ciebie również do zapisania się na newsletter Białych Kołnierzyków – naszym Subskrybentom co tydzień wysyłamy ciekawe materiały dotyczące praktycznego zatosowania prawa w biznesie. Link do zapisów
Zdjęcie ilustrujące wpis jest poglądowe! Osoby, rzeczy lub sytuacje przedstawione na zdjęciu NIE mają bezpośredniego związku z treścią niniejszego wpisu!