Białe kołnierzyki w więzieniu – 4 popularne mity

Dziś będzie luźniejszy wpis dotyczący dość rzadko poruszanego tematu, jakim jest pobyt w więzieniu tzw. białych kołnierzyków, czyli osób skazanych za przestępstwa gospodarcze. Wokół tego zagadnienia narosło kilka mitów, które niekoniecznie odpowiadają prawdzie – i o tym właśnie będzie ten materiał (wersja video – nieco krótsza, wersja tekstowa – nieco bardziej rozbudowana).

 

Dla tych, którzy wolą oglądać

Wrzucam link do materiału na YouTube, jednocześnie zachęcając do subskrybowania mojego kanału – świeżynka, która dopiero się rozwija, ale w tym roku zamierzam ostro pchnąć ten projekt do przodu i mocno poprawić jakość. ???? ????

 

 

Dla tych, którzy wolą czytać

A więc stało się: biały kołnierzyk został namierzony, złapany i trafił za kratki – na początek do aresztu na tzw. sankcję, a później to już sąd zadecyduje. I tutaj możemy już zauważyć tendencję do wzrostu liczby tymczasowo aresztowanych, zwłaszcza przy sprawach związanych z przestępczością skarbową (mafie VAT itp.). Warto wspomnieć, że takie areszty potrafią trwać rok – dwa, więc nie jest to wcale taka mała dolegliwość. A tutaj tak naprawdę cała zabawa dopiero się zaczyna…

 

Mit 1: ukradł miliony, dostanie max 5 lat i wyjdzie po 3 latach na warunkowe zwolnienie

Jeśli przejrzeć komentarze w sieci pod różnymi artykułami dotyczącymi afer gospodarczych, to bardzo często można się tam natknąć na opinie typu: „Dostanie kilka lat, wyjdzie po 2-3 na warunek i sobie pożyje!”. No więc właśnie niekoniecznie. Wbrew panującemu powszechnie przekonaniu, załapanie się na warunkowe zwolnienie będąc przestępcą większego kalibru nie jest wcale łatwe. W większości przypadków można je wręcz oszacować na kilka – kilkanaście % szans. Jako ciekawostka, tak dla porównania: w przypadku pedofilii czy gwałcicieli jest to % szans praktycznie bliski zeru. A jeśli już sprawa jest głośna, to mało który sędzia penitencjarny podejmie ryzyko szybszego wypuszczenia takiego delikwenta, gdyż zwyczajnie obawia się potencjalnego szumu medialnego, jaki mógłby przy tej okazji wybuchnąć. O łapówkach dla sędziów się nie wypowiem – osobiście o takim przypadku słyszałem ostatni raz kilka lat temu, a i nie do końca mogę ręczyć za prawdomówność autora tych informacji.

 

Mit 2: wyjdzie na wolność i za ukradzione miliony będzie do końca życia pił drinka z palemką pływając jachtem po ciepłych morzach

Ok, nie przeczę, że w niektórych przypadkach rzeczywiście tak może być. Jednak dla wielu białych kołnierzyków rzeczywistość okazuje się nieco bardziej prozaiczna, by nie rzec przyziemna. Jak już bowiem opowiedziałem w moim niedawnym materiale o realiach wyłudzania VAT-u w 2019 roku, spora część przestępców gospodarczych nie oszczędza zarobionych środków, lecz wydaje je na bieżąco, prowadząc nadzwyczaj luksusowy styl życia. Dotyczy to zwłaszcza niższej półki, ale nie jest powiedziane, że tzw. średni szczebel zawsze w dostateczny sposób zabezpiecza swe majątki przed taką chociażby konfiskatą rozszerzoną! Powiem zresztą tak: znane mi są przypadki, gdy ktoś z poziomu auta za pół miliona PLN spadł na starego grata za kilka tys. złotych i musiał pożyczać po kilka stówek od kolegów na paliwo i jedzenie. ☠️

 

Mit 3: wyjdzie po kilku latach i wróci do swojego dawnego życia, a tego pobytu w więzieniu nawet nie odczuje

To również jest ciekawy punkt… Tak więc z relacji znanych mi osób, pobyt w więzieniu takiego białego kołnierzyka, który zszedł na drogę nieprawości, wygląda często tak: na początku żona rzewnie płacze zapewniając o swej wierności i miłości, że będzie czekać itd., kumple mówią „Stary, nic się nie martw, możesz na nas liczyć!”. Potem mija pół roku, rok… Żona już trochę znudzona i zirytowana obecnością męża w więzieniu, czuje potrzebę bliskości i seksu, a tu kręcą się koło niej całkiem fajni faceci – ba, niektórzy to koledzy jej męża… Kumple pojadą na widzenie raz, drugi, trzeci, no ale potem delikwenta np. przeniosą na drugi koniec Polski i nie chce im się więcej jechać. Z kolei ci, którzy mieli np. trzymać dla osadzonego „działkę” z przestępczego interesu, uznają, że może lepiej zainwestują te pieniądze w swoje własne biznesy, a potem oddadzą, a może nie oddadzą… W międzyczasie jeszcze śledczy mogą dokopać się do nowych świadków, skarbówka zarekwiruje to i owo, a osadzonemu zza krat jest ciężko się skutecznie bronić – nawet jeśli wynajmie dobrego adwokata. No i potem wychodzi potem taki po kilku latach z kryminału, a tu się okazuje, że w międzyczasie żona wniosła o rozwód i odeszła z częścią majątku, dzieciaki mają pretensje do ojca, że siedział w więzieniu zamiast bawić się na ich urodzinach, kumple się oddalili (albo ich zamknęli)… Generalnie więc nie jest kolorowo, a przynajmniej nie musi być.

 

Mit 4: przestępca gospodarczy wyjdzie z więzienia i dalej będzie sobie spokojnie robić interesy

 No i tutaj powiem tak: jeśli chodzi o tzw. uczciwy biznes, to mało kto chce robić interesy z byłym więźniem – po co psuć sobie opinię i ryzykować, że nasz ex-więzienny kontrahent znowu coś wywinie…? Oczywiście, można próbować prowadzić działania pod przykrywką słupów itd., ale w środowisku przedsiębiorców i takie wieści rozchodzą się całkiem szybko, co często obniża jeszcze poziom zaufania do takiego delikwenta. Jakby tego było mało, to nieraz na karku naszemu białemu kołnierzykowi siedzi skarbówka i komornik, dążąc np. do odzyskania pieniędzy, jakie wyłudził on w postaci nienależnych zwrotów VAT-u, dotacji i tym podobnych. To z pewnością nie ułatwia działania – a już zwłaszcza w konfiguracji, gdy delikwent jest jeszcze śledzony przez służby (co się zdarza). No i cóż wtedy pozostaje? Często tylko wyjazd za granicę lub działalność typowo przestępcza, obarczona wysokim ryzykiem.

 

Kilka słów na zakończenie

Oczywiście, jak już wspomniałem, negatywny scenariusz nie zawsze musi się ziścić i nasz aferzysta w białym kołnierzyku może sobie żyć wygodnie przez resztę swoich dni w tzw. Ameryce Kokosowej. Jeśli jednak ktoś myśli o podobnej karierze (czego nie rekomenduję), to powinien skalkulować ryzyko. A na sam koniec coś dla tych, którzy już wpadli w kłopoty: jedną z dziedzin, którymi się zajmujemy, jest wsparcie prawne w przypadku podejrzenia o popełnienie przestępstw gospodarczych, więc w razie czego możecie pisać: kontakt@bialekolnierzyki.com Jeśli da się pomóc, to pomożemy.

No a tak informacyjnie jeszcze dodam, że od 2020 roku włączyłem komentarze na blogu, więc jeśli ktoś ma ochotę się wypowiedzieć, to zapraszam! ⬇️

Zdjęcie ilustrujące wpis jest poglądowe! Osoby, rzeczy lub sytuacje przedstawione na zdjęciu NIE mają bezpośredniego związku z treścią niniejszego wpisu!

Przestępczość gospodarcza: 12 najciekawszych i najbardziej medialnych afer roku 2019 + nagroda Złotego Kołnierzyka

No i powoli żegnamy rok 2019, a co za tym idzie postanowiłem zrobić krótki i nieco subiektywny przegląd najciekawszych afer bardziej lub mniej związanych z przestępczością gospodarczą, jakie mogliśmy zaobserwować w ciągu minionych 12 miesięcy. Dodatkowo w bonusie postanowiłem przyznać, jako jednoosobowa kapituła, nagrodę Złotego Kołnierzyka za wybitne osiągnięcia branżowe – kto wie, może zmieni się to w nową, świecką tradycję… ????

 

1. Wisła Kraków – egzotyczne przejęcie

Przełom roku 2018 / 2019 to głośna sprzedaż piłkarkiego klubu Wisła Kraków – nabywcami mieli tutaj być egzotyczny biznesmen Vanna Ly oraz nieco mniej egzotyczny Mats Hartling. Sprawa przejęcia od początku wyglądała niezbyt poważnie, a do tego wykazywała pewne podobieństwa do akcji związanych z „Operacją Matrioszka”, przeprowadzoną swego czasu przez Europol. Przypomnę tylko, że w tym ostatnim przypadku rosyjska mafia miała przejmować kluby piłkarskie z Europy Zachodniej, a następnie wykorzystywać je do prania pieniędzy.

Jak to się skończyło

Koniec końców Wisła została przejęta przez znanego piłkarza Jakuba Błaszczykowskiego + kilka innych osób, więc wszystko tam chyba idzie w dobrym kierunku.

 

2. Bartłomiej Misiewicz aresztowany

Końcówka stycznia to z kolei zatrzymanie Bartłomieja Misiewicza, który jest jednym z symboli „dobrej zmiany”. Misiewicza oskarżono min. o niegospodarność w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Złośliwi twierdzą, że zatrzymanie to miało być „przykrywką” dla rzekomej afery korupcyjnej w KGHM, ale kto to tam wie…

Jak to się skończyło

Na ten moment sprawa jest w toku. Misiewicz opuścił areszt, a wkrótce po wyjściu utarł nosa filmowcowi Patrykowi Vega, który publicznie przeprosił go w social mediach. Chodziło o film „Polityka”, gdzie jedna z postaci miała być inspirowna osobą Misiewicza właśnie, co jednak zdementował słynny reżyser.

 

3. Afera Srebrnej – kolejna odsłona

Styczeń to był w ogóle ciekawy miesiąc – praktycznie równolegle z Misiewiczem mieliśmy aferę Srebrnej, gdzie sam Prezes Kaczyński pokazał się jako zręczny biznesmen, który pięknie rozegrał partię z przedsiębiorcą z Austrii. W tle oczywiście pojawiły się Wieże Kaczyńskiego, których notabene nie ma do dziś.

Jak to się skończyło

Tak, jak było wiadomo, że się skończy: sprawa rozeszła się po kościach, a słupki poparcia dla partii rządzącej nawet nie drgnęły.

 

4. Ustawa 447

Początek lutego to z kolei „pompowanie” tematu Ustawy 447 i roszczeń wysuwanych przez organizacje żydowskie w związku z tzw. mieniem bezspadkowym. Oczywiście w pewnym stopniu zamieszanie to było zagrywką mającą na celu zwiększenie poparcia dla pewnych opcji politycznych, co się akurat udało. Jednak nie zmienia to faktu, że dmuchać na zimne nie zaszkodzi. ???? 

Jak to się skończyło

Na razie sprawa nieco ucichła i raczej nie ma żadnych nowych informacji, które by można uznać za ciekawe oraz wiarygodne.

 

5. Mafia śmieciowa w natarciu

Kolejne tygodnie 2019 roku upłynęły pod znakiem tzw. mafii śmieciowej zalewającej Polskę toksycznymi odpadami i zarabiającej duże pieniądze na tym niecnym procederze. Z ciekawych do odnotowania nowości, pojawił się tam wątek starych naczep służących jako „przechowalnie” – rozwiązanie to zastąpiło w pewnym stopniu o wiele bardziej spektakularne pożary składowisk.

Jak to się skończyło

Szkodliwe chemikalia i odpady, o ile mi wiadomo, dalej wjeżdżają sobie do Polski szerokim strumieniem. Trzeba jednak oddać, że jakoś w połowie roku rząd wprowadził pakiet ustaw mających na celu zwalczanie tego typu nieprawidłowości. Na szczegółową ocenę skuteczności działania trzeba chyba jednak trochę poczekać, choć kontrowersje pojawiają się już dziś.

 

6. Czy FutureNet to piramida…?

Marzec to atak UOKiK-u na FutureNet, który został uznany za piramidę finansową. Szybkość działania niezbyt imponująca zważywszy na fakt, że prokuratura we Wrocławiu prowadziła postępowanie w tej sprawie od 2016 roku. Temat o tyle ciekawy, że w promowanie tego przedsięwzięcia były zaangażowane twarze znane z pierwszych stron gazet, a i pieniądze przewijały się tam całkiem spore – nawet jak na skalę globalną przy podobnych projektach.

Jak to się skończyło

Obecnie system właściwie dogorywa, a część z jego „liderów” promuje już inne inicjatywy ze światka MLM-ów. ???? 

 

7. Wydawca „Wprost” i „Do Rzeczy” zatrzymany

Również na wiosnę rozmowę z prokuratorem odbył Michał Lisiecki – miał on rzekomo uczestniczyć w zorganizowanej grupie przestępczej, przyczynić się do spowodowania szkody w wysokości około 40 milionów PLN (poszkodowana firma to Przedsiębiorstwo Napraw Infrastruktury sp. z o.o.), a także dopuszczać się przestępstw skarbowych. W tej sprawie przedstawiono zresztą zarzuty 19 osobom.

Jak to się skończyło

Michał Lisiecki opuścił areszt po kilku tygodniach. W tym przypadku jednak o wiele ciekawsze jest to, co najprawdopodobniej działo się przed jego aresztowaniem. Ale o tym akurat może wspomnę w książce… ????

 

8. PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. oraz przetarg o wartości 1 miliarda PLN

Przeskoczmy teraz do czerwca – wtedy to CBA zatrzymało 9 osób podejrzanych o próbę ustawienia przetargu dotyczącego zakupu systemu bezpiecznej kontroli jazd pociągów. W informacjach medialnych jako podejrzany pojawił się tutaj austriacki Kapsch, znany u nas również z wdrożenia i utrzymania systemu viaToll (autostrady). Wartość kwestionowanego przetargu: jakiś 1 miliard PLN, a więc gra niewątpliwie warta świeczki.

Jak to się skończyło

Na razie cisza medialna, więc przypuszczalnie sprawa jest w toku.

 

9. Mafia lekowa wciąż na topie

Lipiec i sierpień to miesiące, w których cała Polska żyła brakami leków w aptekach oraz tematem odwróconego łańcucha dystrybucji, dzięki któremu grupy przestępcze miały zarabiać setki milionów PLN. Faktem jest, że problem był bardzo poważny, a pacjenci musieli się sporo namęczyć, aby zdobyć niektóre medykamenty.

Jak to się skończyło

Na fali medialnego zamieszania minister Ziobro wydał we wrześniu specjalne wytyczne dla prokuratorów zajmujących się tematem mafii lekowej. Wprowadzono także nowe przepisy zwalczające proceder, których efekty mamy zobaczyć już na początku 2020 roku.

 

10. Automaty dla Totalizatora Sportowego

Wrzesień, jak dla mnie, to ciekawy – choć niszowy – temat związany z domniemanym lobbingiem przy zamówieniu na maszyny slotowe, które miał zakupić Totalizator Sportowy. Efektem lobbingu miało być nabycie najdroższych maszyn na rynku, gdzie konkurencja oferowała praktycznie to samo za kilkukrotnie mniejszą kasę.

Jak to się skończyło

W TS nadal nie podjęto kluczowych decyzji i nie rozstrzygnięto finalnego przetargu na dużą liczbę maszyn (znany mi stan na koniec grudnia 2019).

 

11. Mafia VAT w Ministerstwie Finansów?

Mamy koniec października, a tu wybucha moja ulubiona afera 2019 roku, nie tylko ze względu na wyjątkowe zainteresowanie tematyką przestępczości VAT-owskiej. To po prostu było tak dobre, że musiało się znaleźć w tym zestawieniu – i jeszcze ten „żelazny” Marian Banaś w komplecie… Istna perła po prostu! ???? 

Jak to się skończyło

Show must go on – co najwyżej zmieniają się aktorzy.

 

12. 2 miliardy PLN dotacji na TVP(iS)

Grudzień i ostatni punkt – nieco żartobliwy, ale kiedy sobie pomyślę, że z moich podatków mam finansować tubę propagandową jednej partii, to od razu przychodzi mi na myśl złożenie zawiadomienia do prokuratury w związku z niegospodarnością dotyczącą wydawania środków publicznych.

Jak to się skończyło

A właściwie jak to się skończy: będziemy min. mieli film o karierze Zenka Martyniuka. Jeśli ktoś ma RiGCz, to nie potrzebuje do tego komentarza. ???? 

 

And the Winner is… ???? 

Nagrodę Złotego Kołnierzyka 2019 za wybitne osiągnięcia związane z przestępczością gospodarczą przyznaję zbiorczo aparatowi skarbowemu – albo raczej ludziom ustanawiającym reguły jego funkcjonowania i tym, którzy dopuszczają się patologicznych zachowań, bo funkcjonariuszy działających zgodnie z prawem i wytycznymi się nie czepiam. Tegoroczny Zwycięzca mocno zapunktował wspomnianą aferą z mafią VAT w Ministerstwie Finansów, ale na ten świetny wynik złożyły się także setki postępowań w skali kraju, skutkujących wstrzymywaniem zwrotów VAT-u w oparciu o niejasne kryteria oraz jawne olewanie wyroków WSA. Trochę humorystycznie, trochę strasznie, ale myślę, że nagroda pójdzie w dobre ręce. No i to by było na tyle – moim Czytelnikom i Czytelniczkom życzę dużo zdrowia oraz wszelkiej pomyślności w 2020 roku! A powinno się spełnić, bo na 100% wzniosę stosowny toast (stąd właśnie whisky na foto) ???? 

No a tak informacyjnie jeszcze dodam, że od 2020 roku włączyłem komentarze na blogu, więc jeśli ktoś ma ochotę się wypowiedzieć, to zapraszam! ⬇️

Zdjęcie ilustrujące wpis jest poglądowe! Osoby, rzeczy lub sytuacje przedstawione na zdjęciu NIE mają bezpośredniego związku z treścią niniejszego wpisu!

Oszustwa kredytowe: 6 schematów stosowanych przez zorganizowane grupy przestępcze, część 2

Kilka miesięcy temu opisałem jeden ze schematów stosowanych przy wyłudzeniach kredytów – wbrew niektórym opiniom tego typu przestępstwa nadal bowiem całkiem nieźle funkcjonują i wcale nie zniknęły z rodzimego rynku. Tamten wpis stanowiący część 1 (możecie go przeczytać tutaj) dotyczył nieco niższego poziomu, a dziś będzie kontynuacja wątku przestępstw kredytowych na nieco wyższym levelu, w oparciu o informacje pochodzące od analityków i osób związanych zawodowo z finansami. ???? 

 

Schemat 1: Generowanie sztucznych obrotów finansowych

W tym wariancie mamy kilka firm- słupów (zwykle 3 – 4 JDG) oraz 2 lub 3 spółki służące do generowania obrotów. Taki „zestaw” robi obroty przez co najmniej 6 miesięcy, przesyłając środki między sobą. W międzyczasie takie słupy „budują” sobie wiarygodność płacąc za telefony, wynajem biura, księgowość i tak dalej. No i wreszcie po wspomnianych 6 miesiącach przychodzi czas na podejście pod kredyty – przy odpowiednich obrotach zdolność może wynosić powyżej 0,5 miliona PLN na jedną firmę – słup (spółki z o.o. generujące obroty w tym wariancie kredytów nie biorą). Taki zastrzyk gotówki umożliwia zwiększenie przychodów i buduje historię kredytową słupów. Warto też dodać, że od 2018 roku w BIK są przetwarzane na raporcie firmowym bardzo szczegółowe informacje, więc wszystko musi być tutaj dobrze dopięte.

Pierwszy etap zakończony, więc trzeba rozliczyć rok podatkowy, zapłacić PIT i tak dalej. Zaraz po takiej operacji słupy znowu idą po kredyty i je dostają – w jednym banku 600 tys. PLN, w kolejnym 500 tys. PLN, w jeszcze innych kolejne kilkaset tys. PLN. Każdy z takich słupów może wyciągnąć z systemu ponad 1 milion PLN, a w schemacie mamy ich 3 lub 4! Dodatkowo jeszcze można uzupełnić zyski „drobniakami” w stylu leasingów z cashbackiem czy poprzez wzięcie x-sztuk drogich telefonów w abonamencie. No i jeszcze spółki, które generują obroty – je także można wykorzystać.

 

Schemat 2: podstawiony klient

W tym wariancie przestępcy zajmujący się wyłudzeniami kredytów po prostu korumpowali pracowników obsługi banku. Tacy „insiderzy”, czyli przekupieni pracownicy, kopiowali z systemów skany dokumentów niektórych klientów. Pozostaje zagadką, według jakiego klucza typowano takich klientów albo inaczej: nie udało mi się tego ustalić ze 100% pewnością. Istnieje jednak uzasadnione podejrzenie, że jednym ze źródeł informacji mogły być tutaj kupione bazy. W każdym razie gdy przestępcy mieli już namierzony cel, to znajdowali osobę podobną do właściciela rachunku. Taki figurant był następnie odpowiednio charakteryzowany oraz zaopatrzony w dowód osobisty. No a potem szedł do banku i po prostu likwidował lokatę lub przelewał środki – nie brał kredytu, bo tutaj były nieco ostrzejsze procedury i większe ryzyko wpadki. Historia jak z filmu sensacyjnego, ale podobno kilka większych wpadek spowodowało, że banki są już ostrożniejsze i wdrożyły odpowiednie procedury.

 

Schemat 3: włamania na bankowe konta firmowe

Przestępcy przy pomocy pracowników banku namierzali firmy z wysokim saldem czy też depozytem (dużym = kilka milionów PLN lub więcej). Następnie skorumpowani bankowcy przekazywali loginy i hasła do bankowości internetowej. Przestępcy wyrabiali z kolei duplikat karty SIM przypisanej do konta, (też dało się to zrobić dość prosto) i przystępowali do akcji…

Wyglądało to tak, że właściciel konta nagle gubił sygnał w telefonie, ponieważ operator wyłączał mu kartę SIM. Złodzieje w tym czasie logowali się na konto bankowe ofiary i puszczali przelew lub przelewy – kwotą graniczną na jeden transfer były tutaj 3 miliony PLN. Pieniądze wpływały na konto spółki – słup, z której wypłacano środki, rzecz jasna po wcześniejszej awizacji. Akcja była na tzw. szybkości, więc gdy właściciel okradanego konta się zorientował, to na ogół było już za późno.

 

Schemat 4: przeszacowanie wartości nieruchomości

Gdyby tak można było dostać kredyt inwestycyjny znacznie przewyższający wartość nieruchomości mającej stanowić zabezpieczenie… Ale by było fajnie – tylko jak to zrobić…? Podpowiadam: są obiekty takie jak np. hotele lub stacje paliw, które ciężko wycenić metodą porównawczą, więc stosuje się w ich przypadku albo metodę dochodową, albo łączoną (porównawcza + dochodowa). No a taka opcja przy sztucznym podbiciu przychodów przez określony okres dawała już pewne pole manewru… ????

Weźmy taki oto przykład: słup chciał kupić taką nieruchomość za, powiedzmy, 2 miliony PLN. Udział własny w wysokości około 20% był np. dogadany w umowie przedwstępnej, że niby sprzedający otrzymał go w gotówce. A ile w rzeczywistości była warta taka stacja…? No, powiedzmy że jakieś 700 tys. PLN. No i teraz bank wypłacał sprzedającemu 1,6 miliona (2 miliony minus wkład własny), a ten zatrzymywał sobie 700 tys. PLN, jakie chciał za stację + premia za ryzyko. Resztę oddawał kupującemu w gotówce – a kupującymi byli często ludzie, którym jednak lepiej było zwrócić dług. Co dalej? Kredyt był obsługiwany przez kilka miesięcy (co najmniej 6, często 10, aby prokurator nie podpiął tego pod wyłudzenie), a potem cóż… Problemy finansowe, więc bank przejmował nieruchomość. Na takiej transakcji można było wyciągnąć 1 – 2 miliony PLN. Pozostaje pytanie, na ile to było możliwe do przeprowadzenia bez posiadania wejść w banku – no bo przecież banki też przeprowadzały wyceny kredytowanych nieruchomości, więc w pewnych przypadkach teoretycznie mogły wyłapać nieprawidłowości…

 

Schemat 5: nieruchomości pod zabezpieczenie

W pewnym stopniu metoda ta łączy się ze schematem 4 – tyle, że niekiedy przestępcy po prostu kupowali np. działki z normalnego rynku. Jednak ciekawym „patentem” był zakup od handlarzy nieruchomości pod zabezpieczenie. Były to specyficzne obiekty, które mogły mieć bardzo wysoką wycenę, ale w rzeczywistości były nabywane za ¼ ceny z operatu. Przestępcy brali pod takie nieruchomości kredyty obrotowe na słupa, a dopiero po wypłacie środków odkupowali nieruchomość od sprzedającego (wcześniej zgadzał się on tylko na obciążenie tej nieruchomości hipoteką). Reszty nie muszę chyba pisać – kredyt w odpowiednim momencie po prostu przestawał być spłacany, a bank zostawał z problemem…  ☠️

 

Chwila przerwy przed finałem

Wspólną cechą wszystkich opisanych powyżej schematów jest to, że obecnie zostały one rozpracowane przez analityków ds. ryzyka i mocno przykręcone. No, może kredyty na JDG z pierwszego schematu da się jeszcze ogarnąć, ale to naprawdę trzeba się na tym znać. Jest jednak stosunkowo nowy „patent”, który podobno całkiem nieźle funkcjonuje…

 

Schemat 6: znikający prezes spółki

Pewna spółka – słup nabywa nieruchomość o wartości kilkunastu milionów PLN. W banku jest pozytywna decyzja kredytowa oraz gotowa umowa do podpisania. Co ciekawe, takie kredyty na ogół nie wymagają poręczenia udziałowców. No i prezes spółki – słup ma stawić się na podpisanie umowy kredytowej np. dwa dni od otrzymania pozytywnej decyzji. Jednak w międzyczasie zostaje odwołany ze stanowiska prezesa, przy czym od razu złożone są stosowne wnioski do KRS. Taki odwołany słup idzie jednak do banku, podpisuje umowę, a bank wypłaca kredyt. Tyle, że na nieruchomości zaczynają się pojawiać hipoteki różnych firm. Sprzedający nieruchomość zwraca na wskazany rachunek kwotę, jaką dostał od kupującego, po czym pieniądze te są wypłacane przez słupa i rozpływają się w przysłowiowej mgle. Następnie rozpoczyna się prawnicza bitwa – dochodzenie na jakiej podstawie jest wpis na hipotekę, że bank działa bezprawnie i tak dalej. Zgodnie z informacjami, jakie do mnie dotarły, czasami udaje się spowodować, że hipoteka banku „ginie”, ale niezbędna jest tutaj pomoc doświadczonych prawników, którzy „przeszli na ciemną stronę mocy”.

A czemu takie prawnicze wsparcie jest właściwie niezbędne…? Już na pierwszy rzut oka widać bowiem potężne problemy natury prawnej. O ile brak konstytutywnego wpisu do KRS odnośnie zmiany w składzie zarządu takiej spółki otwiera pewne możliwości, to jednak dalsze działania tego procesu wydają się już mniej prawdopodobne, choć teoretycznie również możliwe. Wystarczy chociażby wspomnieć, że w takim układzie bank i tak powinien mieć pierwsze miejsce na hipotece… No nic, trzeba tutaj będzie poświęcić więcej czasu na analizy i zdobycie informacji – na razie tym punktem chciałbym tylko zasygnalizować, że takie „patenty” podobno hulają sobie na rynku. ????

 

Kilka słów na zakończenie

I to by było na tyle na dziś, jeśli chodzi o oszustwa związane z kredytami – być może jednak powstanie 3 część tej minisagi kredytowej, zawierającej rozwiązanie schematu numer 6, kto wie… ???? Oczywiście gdyby komuś przyszło do głowy zastosować któryś z opisanych schematów w praktyce, to nie daję gwarancji, że zadziała! Taki mały żart, ale dodam jeszcze, że jeśli ktoś potrzebuje legalnego (!) kredytu B2B, a ma problemy z jego dostaniem z różnych względów, to proszę dać znać na maila: kontakt@bialekolnierzyki.com – być może uda się co nieco pomóc. I to już piszę na 100% poważnie!

No a tak informacyjnie jeszcze dodam, że od 2020 roku włączyłem komentarze na blogu, więc jeśli ktoś ma ochotę się wypowiedzieć, to zapraszam! ⬇️

Zdjęcie ilustrujące wpis jest poglądowe! Osoby, rzeczy lub sytuacje przedstawione na zdjęciu NIE mają bezpośredniego związku z treścią niniejszego wpisu!