No i znowu kilka słów w kwestii odpadów…

Bardzo często jest tak, że ilekroć zaczynam się wgłębiać w jakiś temat, to okazuje się, że skala nieprawidłowości w danej branży jest o wiele większa, niż się początkowo spodziewałem. Dotyczy to min. już poruszanej przeze mnie kwestii śmieci, gdzie okazuje się, że przywożenie niebezpiecznych odpadów z Zachodniej Europy i urządzanie sobie nielegalnych wysypisk przez tzw. mafię śmieciową może stanowić tylko wierzchołek przysłowiowej góry lodowej. Okazuje się bowiem, że cała masa poważnych nieprawidłowości występuje także na… komunalnych składowiskach odpadów podległych pod lokalne władze.

Przykłady? Proszę bardzo:

– brak wymaganych prawem pisemnych procedur dotyczących składowania odpadów

– braki w dokumentacji i brak jasno sprecyzowanych obowiązków konkretnych członków kadry kierowniczej, co potencjalnie mogło np. doprowadzić do tzw. rozmycia odpowiedzialności w razie stwierdzenia nieprawidłowości przez organy kontrolujące

– brak realnego rejestrowania tego, co faktycznie wjeżdża na wysypiska (np. śmieci nikt nie kontroluje pod względem jakościowym, nikt nie prowadzi chociażby dokumentacji fotograficznej)

– nadzwyczaj częste rotacje na stanowiskach związanych z przyjmowaniem odpadów, co w razie kontroli może utrudnić przypisanie odpowiedzialności do konkretnej osoby

– brak kontroli nad faktycznymi ilościami wwożonych odpadów – np. śmieci były przywożone przez zestawy (ciężarówka + naczepa), których łączna długość przekraczała kilkanaście metrów, skutkiem czego nie mieściły się one na wadze i śmieci wjeżdżały na składowiska na podstawie samych kwitów wagowych (nie wiadomo więc, czy realnie było to 5 ton, czy może 8 ton)

– praktyczne zaniechanie niezbędnych inwestycji w infrastrukturę składowisk, podczas gdy pieniądze spółek komunalnych były wydawane w kuriozalny niekiedy sposób, na rzeczy kompletnie niezwiązane z podstawową działalnością przedsiębiorstw (czyżby kontrolowane wyprowadzanie środków…?)

– niewysyłanie raportów dotyczących monitorowania składowiska (min. pod kątem negatywnego wpływu na środowisko) do odpowiednich instytucji nadzorujących

To zaledwie niewielki wycinek tego, co dzieje się na niektórych polskich wysypiskach komunalnych (nie twierdzę, że tak jest na wszystkich, bo chciałbym wierzyć, że jednak nie). Nie jestem niestety w stanie odpowiedzieć na pytanie, ile z podobnych „grzeszków” jest popełnianych z pełną premedytacją, a ile wynika ze zwykłego braku kompetencji oraz beztroski… Tutaj trzeba by w zasadzie analizować indywidualnie każdy konkretny przypadek, np. po przeprowadzeniu szczegółowego audytu. Skala podobnych nieprawidłowości jeśli chodzi o całą Polskę jest nieoszacowana i osobiście wątpię, że kiedykolwiek to się zmieni (z różnych powodów zresztą).

Jeśli miałbym to wszystko jakoś podsumować to zrobiłbym tak: 
– po pierwsze wiele wskazuje na to, że na dzień dzisiejszy nie do końca wiadomo, co też właściwie na tych naszych wysypiskach rzeczywiście się znajduje (może tysiące ton nigdzie niezarejestrowanych niebezpiecznych odpadów…?),
– po drugie współczuję ludziom, którzy chcieliby kiedyś posprzątać ten cały bajzel z opadami w Polsce, bo czeka ich bardzo, bardzo dużo ciężkiej i niewdzięcznej pracy, w trakcie której mogą się narazić wielu wpływowym ludziom.
Do tematu zapewne jeszcze kiedyś wrócę, bo im dalej w las, tym bardziej ciekawie się robi…

Zdjęcie ilustrujące wpis jest poglądowe! Osoby, rzeczy lub sytuacje przedstawione na zdjęciu NIE mają bezpośredniego związku z treścią niniejszego wpisu!

Jak „wkręcić” gminę w utylizację niebezpiecznych odpadów przy minimalnym ryzyku własnym

Jeśli chodzi o przestępczość „białych kołnierzyków”, to nie ma chyba takiej metody, której nie dałoby się mniej lub bardziej udoskonalić. Przykład? Weźmy chociażby będące do niedawna w modzie nielegalne składowiska odpadów, temat zresztą medialnie bardzo głośny. Typowy schemat działania przestępców wyglądał najczęściej tak, że jakaś tam firma X, prowadzona zwykle „na słupa”, po prostu brała wszystko na siebie. No i w takich przypadkach zwykle toczyły się śledztwa (a raczej do dziś się toczą), służby próbowały „dociskać” osoby powiązane z procederem (rzeczywiście lub tylko potencjalnie), więc brano się za figurantów, właścicieli terenu itd. Takie postępowanie zawsze dawało jakąś szansę na dotarcie do głównych beneficjentów przestępstwa i na pociągnięcie ich do odpowiedzialności – szansę może nie za dużą, ale jednak…

Nielegalne składowisko odpadów vol 2.0, czyli wersja zmodyfikowana

W którymś momencie w głowach pewnych osób zrodziło się pytanie: jak można prosto i skutecznie zminimalizować niebezpieczeństwo wpadki związane z działaniami organów ścigania? Odpowiedź wkrótce się znalazła. Otóż firma X była rejestrowana „na słupa”, ale nie przypadkowego, tylko takiego, który leżał sobie w hospicjum i nie miał żadnych spadkobierców. No i dalej ta firma X nabywała nieruchomość o niedużej wartości (powiedzmy, że za jakieś 100 tys. PLN), gdzie następnie zwożono tony niebezpiecznych odpadów, których legalna utylizacja kosztowałaby grube miliony. I co się działo dalej? Prezes-słup w niedługim czasie umierał, a zawalona odpadami nieruchomość należąca do jego firmy z mocy ustawy przechodziła na własność gminy (przypominam, prezes nie miał spadkobierców). Gmina zostawała więc z „ekologiczną bombą” i cała sprawa w zasadzie się tutaj kończyła, bo nie bardzo było kogo ścigać. Co innego, gdyby istniał jakiś żyjący właściciel nieruchomości, czy też wynajmujący ją „słup”, jak w klasycznym schemacie – o, wtedy można by próbować dobrać się do takich osób i „po nitce do kłębka”… Ba, nawet w przypadku istniejących spadkobierców takiego „prezesa”, teoretycznie byłby jakiś tam punkt zaczepienia, ale… Ale jeśli umierała jedyna znana osoba mogąca w zasadzie cokolwiek powiedzieć w temacie i to na niej ślad się urywał, a gmina z mocy prawa przejęła cały bajzel = sprawa praktycznie była zakończona i R.I.P. W takiej sytuacji „śmieciowi biznesmeni” mogli już właściwie spać spokojnie.

Ten, w sumie dość prosty, patent został wcielony w życie co najmniej kilka razy, w różnych rejonach Polski (zgodnie z moim info). No i chyba można zaryzykować stwierdzenie, że działanie na nim oparte było przestępstwem bliskim doskonałemu, ponieważ udowodnienie winy rzeczywistym sprawcom było w takich sytuacjach ekstremalnie trudne. Tak na zakończenie dodam jeszcze, że przepis o przymusowym dziedziczeniu przez gminy (art. 1023 k.c.) daje ciekawe możliwości przeprowadzania nie do końca legalnych operacji nieco innego rodzaju, ale o tym już może kiedy indziej.

Zdjęcie ilustrujące wpis jest poglądowe! Osoby, rzeczy lub sytuacje przedstawione na zdjęciu NIE mają bezpośredniego związku z treścią niniejszego wpisu!

Contra Trader, czyli kilka słów o tym, jak wygląda kontr-karuzela VAT

W polskim Internecie można znaleźć wiele różnych schematów karuzel podatkowych (czy też VAT-owskich, jak kto woli), ale są to na ogół najprostsze warianty oparte na jednym łańcuchu i klasycznych jego elementach, czyli „znikających podatnikach”, brokerach itd. Niestety, w polskiej sieci rzadko można się natknąć na publikacje opisujące opcje nieco bardziej zaawansowane, do których należy chociażby zastosowanie tzw. kontr-karuzeli, zwanej również karuzelą przeciwstawną. Jest to model, który w hierarchii VAT-owskiej stoi poziom wyżej, niż zwykła, jednołańcuchowa karuzela. Oczywiście, w użyciu są także konstrukcje o wiele bardziej zaawansowane, gdzie w zasadzie nie ma potrzeby występowania o zwroty VAT-u (co zawsze jest najbardziej ryzykowne dla przestępców).

 

Kto tworzy podobne schematy?

Przede wszystkim należałoby zacząć od tego, że skomplikowane wehikuły podatkowe są charakterystyczne dla grup przestępczych o wysokim stopniu zorganizowania (często stosowały je międzynarodowe gangi) – to raczej nie jest poziom swojskich „chłopaków w dresach”, którzy w prymitywny sposób uszczuplali VAT np. na złomie. Przykładem takiego właśnie wehikułu jest mutacja karuzeli znana pod nazwą Contra Trader, podatnik kontra lub też kontr-karuzela. Od razu chciałbym uprzedzić, że nie jest to nowy „patent”, gdyż na Zachodzie Europy funkcjonuje już od ponad 10 lat, ale w Polsce pojawił się jednak z pewnym opóźnieniem (jak to bywa w przypadku wielu oszustw).

 

Contra Trader VAT – jak to działa

Tak więc w schemacie Contra Trader / podatnik kontra mamy co najmniej 2 równoległe karuzele podatkowe (często jest ich więcej), które są ze sobą połączone za pośrednictwem elementu (lub elementów) w postaci przedsiębiorstw pełniących funkcję tzw. brokerów. Karuzele te „kręcą się” pomiędzy kilkoma krajami UE oraz często także krajami spoza UE. Ciekawe jest także to, że w wielu przypadkach każda z takich karuzel „obraca” nieco innym rodzajem towaru – sens takiego postępowania wyjaśnię poniżej.

 

Przykładowy schemat z karuzelą kontra

Na potrzeby wpisu przedstawię prosty schemat oparty o dwa łańcuchy, w którym występować będą zarówno spółki polskie, jak i zagraniczne. W rzeczywistości, jak już wspomniałem, takich łańcuchów może być kilka, podobnie jak w każdym z nich może występować np. kilka firm pełniących role buforów (w tej uproszczonej wersji występuje tylko jeden bufor). Nasz przykładowy „wehikuł do wyłudzania VAT-u” wygląda więc tak:

 

1. Łańcuch 1 – podstawowy

– Dostawca X ze Słowacji

– polska firma pełniąca rolę tzw. Znikającego podatnika

– polska firma pełniąca rolę tzw. Bufora

– polska firma Broker 1 (element łączący łańcuchy 1 i 2)

– Kupiec Y z Czech

 

2. Łańcuch 2 – kontra

– Dostawca V z Litwy

– polska firma Broker 1 (element łączący łańcuchy 1 i 2)

– polska firma Broker 2

– Kupiec Z z Niemiec

 

Przepływy w poszczególnych łańcuchach

 

1. Łańcuch 1:

 – Dostawca X ze Słowacji sprzedaje smartfony iPhone na zerowej stawce VAT-u Znikającemu podatnikowi w Polsce.

– Znikający podatnik sprzedaje dalej zakupiony towar z niewielką stratą w stosunku do ceny kupna (np. -5%), wykazując na wystawionej fakturze VAT należny, ale w rzeczywistości nie odprowadza go do skarbówki. W tym momencie tworzy się więc „dziura” w postaci nieodprowadzonego podatku. Kupującym jest polska firma pełniąca rolę tzw. Bufora.

– Bufor sprzedaje następnie towar z niewielkim zyskiem Brokerowi 1 (także polska firma), doliczając VAT na fakturze. Ponieważ Bufor sprzedał Brokerowi 1 nieco drożej, niż zakupił od Znikającego podatnika, to wpłaca różnicę między VAT-em należnym a naliczonym do skarbówki (zwykle są to stosunkowo niewielkie kwoty).

– Broker 1 sprzedaje następnie smartfony Kupcowi Y z Czech z niewielkim zyskiem na zerowej stawce VAT za cenę równą tej, za którą towar sprowadził do kraju Znikający podatnik = Brokerowi 1 generuje się VAT do zwrotu (kupił z VAT-em od Bufora, a dostarczył do Czech na zasadach WDT i zerowej stawce VAT).

 

Przykładowe przepływy finansowe – stawka VAT 23%

Dostawca X ze Słowacji

faktura na 1 milion PLN, VAT: 0 PLN (stawka 0%)

Znikający podatnik w Polsce

faktura na 900 tys. PLN netto, VAT: 207 tys. PLN (niezapłacony do skarbówki)

Bufor w Polsce

faktura na 950 tys. PLN netto, VAT: 218,5 tys. PLN (wpłaca do skarbówki różnicę między naliczonym a należnym: 11,5 tys. PLN)

Broker 1 w Polsce

faktura na 1 milion PLN, VAT: 0 PLN (stawka 0%) = uprawnienie do zwrotu 218,5 tys. PLN tytułem VAT naliczonego dzięki transakcji z Buforem

Kupiec Y z Czech

 

2. Łańcuch 2:

 – Broker 1 kupuje żarówki ksenonowe od Dostawcy V z Litwy na zerowej stawce VAT.

– W kolejnym kroku Broker 1 sprzedaje ten towar Brokerowi 2 za nieco niższą kwotę, niż zakupił go od Dostawcy V.

– Broker 2 dokonuje WDT żarówek ksenonowych do Kupca Z z Niemiec, sprzedając mu towar na zerowej stawce VAT.

 

Przykładowe przepływy finansowe – stawka VAT 23%

Dostawca V z Litwy

faktura na 1 milion PLN, VAT: 0 PLN (stawka 0%)

Broker 1 w Polsce

faktura na 960 tys. PLN netto, VAT: 220 tys. PLN (do zapłaty do skarbówki)

Broker 2 w Polsce

faktura na 1 milion PLN, VAT: 0 PLN (stawka 0%)

Kupiec Z z Niemiec

 

Co dzieje się dalej?

W opisanej sytuacji Broker 2 występuje do skarbówki o zwrot VAT-u, który przysługuje mu w związku zakupem towaru z VAT-em od Brokera 1 i późniejszą sprzedażą towaru Kupcowi Z z Niemiec (WDT). Broker 1 z kolei wpłaca do skarbówki jakąś niewielką kwotę VAT-u, która wynika z „przerzucenia go” między łańcuchami – w Łańcuchu 1 ma bowiem VAT do zwrotu (kupno towaru od Bufora), ale w Łańcuchu 2 musiałby z kolei zapłacić VAT (transakcja z Brokerem 2). Różnica wynikająca z tych transakcji zostaje więc wpłacona do budżetu, zwykle jest to stosunkowo niewielka kwota.

 

Podsumowanie przepływów finansowych

VAT niezapłacony do skarbówki:

– 207 tys. PLN (Znikający podatnik)

VAT zapłacony do skarbówki:

– 11,5 tys. PLN (wpłaca Bufor)

– 1,5 tys. PLN (wpłaca Broker 1 z tytułu różnic w łańcuchach – 220 tys. PLN należnego z Łańcucha 2 minus 218,5 tys. PLN naliczonego z Łańcucha 1)

VAT zwrócony przez skarbówkę:

– 202 tys. PLN (tyle otrzymuje Broker 2, któremu Broker 1 naliczył na fakturze właśnie tyle VAT-u)

Rzecz jasna można tutaj podstawić różne liczby i zastosować różne warianty cenowe kupna – sprzedaży – jeśli kogoś to interesuje, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby podstawił sobie tutaj odpowiednie wartości i obliczył wyniki.

 

A co z podatkiem dochodowym…?

Jeśli ktoś w miarę uważnie przeanalizował podane liczby, to zauważy też zapewne, że poszczególne ceny transakcji kupna – sprzedaży są ustawione w taki sposób, aby zminimalizować kwotę ewentualnego podatku dochodowego, jaki musiałyby płacić Broker 1 (dochodowy z Łańcucha 1 oraz Łańcucha 2 mniej-więcej się równoważą). Nieco inną strategię można przyjąć dla firm pełniących rolę Bufora, gdzie dochodowy teoretycznie można zbić np. różnymi kombinacjami z fakturami, czy też wykorzystaniem zadłużonych spółek (prawo do odliczenia 50% straty z lat ubiegłych) – ale w rozsądny sposób rzecz jasna. Jeszcze inaczej ma się sprawa w przypadku Brokera 2, czyli spółki występującej o zwrot VAT-u – tutaj akurat dobrze by było, aby była ona jak żona Cezara, czyli poza wszelkim podejrzeniem = uczciwie płacimy CIT. Oczywiście, nie zawsze rozliczenia w tych łańcuch tak właśnie wyglądają, ale dziś analizujemy najprostszy w sumie schemat. Niektórzy także nie przejmują się wcale czymś tak banalnym, jak podatek dochodowy i wcale go nie rozliczają – to już zależy od konkretnej karuzeli.

 

Powyższy schemat na infografice

 

 

Schemat Contra Trader a zwrot VAT-u

Dochodzimy do kluczowego momentu, czyli do odpowiedzi na pytanie: po co w ogóle budować skomplikowane struktury z podatnikami kontra, bawić się w obracanie kilkoma rodzajami towaru itd., skoro można przecież zastosować najprostszy rodzaj karuzeli „jednołańcuchowej”…? Rozwiązanie tej zagadki leży w postępowaniu organów skarbowych (nie tylko polskich zresztą, gdyż temat jest znany w całej UE). Zacznijmy od tego, że już po wykryciu karuzeli VAT-owskiej głównym celem organów skarbowych jest zrekompensowanie VAT-u, który nie została zapłacony na początku łańcucha przez znikającego podatnika. W tym celu skarbówka blokuje niejednokrotnie zwroty VAT-u lub odmawia prawa do zastosowania zerowej stawki podmiotom, które znajdują się w tym łańcuchu. Nieco inaczej przedstawia się sytuacja, gdy o zwrot podatku występuje firma pełniąca funkcję Brokera 2 z naszego przykładu. Tutaj istniał pewnego rodzaju spór prawny co do tego, czy można odmówić zwrotu VAT-u firmie, która nie jest bezpośrednio zaangażowana w łańcuch ze Znikającym podatnikiem (a naszym przykładzie właśnie Broker 2 nie jest zaangażowany, jego łańcuch jest „czysty”). Jeśli dodatkowo obrót w obydwu łańcuchach dotyczył innych towarów (w naszym przykładzie iPhone z Łańcucha 1 vs żarówki ksenonowe z Łańcucha 2), to odmowa zwrotu stawała się tym mniej prawdopodobna.

Cała rzecz sprowadzała się więc do tego, aby „przesunąć” zwrot VAT-u z łańcucha, w którym jeden z podatników „znika”, do łańcucha, w którym Znikającego podatnika już nie ma. Dodatkowo jeszcze przestępcy dążyli do tego, aby zwrot następował z tytułu obrotu towarem innego rodzaju, niż ten z „trefnego” łańcucha ze Znikającym podatnikiem.

Oczywiście należało przy tym jeszcze spełnić kilka warunków, ale jeśli zarówno Broker 1 jak i Broker 2 udowodnili, że:

– zachowali tzw. należytą staranność w sprawdzaniu kontrahentów,

– rzetelnie rozliczali się ze skarbówką na każdym etapie obrotu (Broker 1 odprowadził VAT należny, Broker 2 zapłacił dochodowy),

– towar z Łańcucha 1 nie był zaangażowany w obrocie z Łańcucha 2,

– obrót towarem był rzeczywisty, a nie fikcyjny (czyli papiery typu CMR w porządku) …

… to skarbówka była niejednokrotnie „zaszachowana” w kwestii odmowy zwrotu VAT-u Brokerowi 2, który przecież nie uczestniczył w trefnym Łańcuchu 1, więc teoretycznie powinien być traktowany jako uczciwy podatnik. Rzecz jasna sytuacja się zmieniała, jeśli zarówno Brokerowi 1 jak i Brokerowi 2 można było udowodnić przestępcze działanie, ale to już nie zawsze było łatwe.

Mała uwaga: w tym schemacie przedstawiłem wersję skróconą łańcucha ze Znikającym podatnikiem, tj. pomiędzy nim a Brokerem 1 występuje tylko jeden Bufor. W rzeczywistości takich Buforów powinno być zdecydowanie więcej, czyli co najmniej 3 lub 4, gdyż wtedy trudniej jest skarbówce zakwestionować, że Broker 1 nie dochował tzw. należytej staranności, no bo przecież ciężko od niego oczekiwać sprawdzania czwartego czy piątego kontrahenta jego kontrahenta itd.

 

Podsumowanie

W tym krótkim opracowaniu przedstawiłem tylko najprostszy, wręcz prymitywny, schemat typu VAT Contra Trader – w rzeczywistości podobne wehikuły podatkowe mają różne kształty i potrafią angażować kilkadziesiąt różnych spółek w kilku łańcuchach, a także obejmują swoim zasięgiem kilka różnych krajów. W dobrze pomyślanych konstrukcjach zwrot zresztą nie jest potrzeby (o czym wspomniałem na początku) – szerzej na ten temat będzie można przeczytać w zapowiadanej przeze mnie książce dotyczącej wyłudzania VAT-u w Polsce oraz UE. Zapewniam też, że postaram się o to, aby pojawiły się w niej schematy, jakich jeszcze do tej pory nikt w naszym kraju nie publikował. No a na sam koniec tego wpisu dodam jeszcze, że jeśli ktoś szuka osób odpowiedzialnych za stan umożliwiający przeprowadzanie podobnych akcji, to niech sprawdzi, kto wprowadził w życie zerową stawkę VAT-u na granicy przy transakcjach wewnątrzwspólnotowych. Oczywiście nie mam tutaj na myśli naszego krajowego podwórka, a poziom ogólnoeuropejski, bo to właśnie tam zapadły decyzje umożliwiające wyłudzenia podatku od wartości dodanej.

Zdjęcie ilustrujące wpis jest poglądowe! Osoby, rzeczy lub sytuacje przedstawione na zdjęciu NIE mają bezpośredniego związku z treścią niniejszego wpisu!