Dawno, dawno temu pisałem na temat wyłudzeń kredytów, które – wbrew opinii co poniektórych – wcale nie zniknęły z repertuaru przestępców w białych kołnierzykach. Natomiast dziś opowiem o pokrewnym rodzaju oszustw, które mają miejsce przy wykorzystywaniu faktoringu. Czym jest faktoring, tego akurat nie będę Wam tłumaczył, lecz przejdę od razu do meritum.
Przykładowy schemat oszustwa faktoringowego
Był sobie pewien biznesmen, który znał nieźle realia funkcjonowania branży finansowej. Otworzył więc spółkę X, po czym zwerbował do współpracy firmy, które wystawiały tej spółce faktury bez pokrycia w towarze, jak również fakturowały się między sobą, generując tym samym obroty. Co dość istotne, schemat był opracowany tak, aby nie trzeba było występować o zwroty VAT-u, co zapewniało względny spokój ze strony urzędu skarbowego. Wolumen generowanych w ten sposób obrotów w szczytowym momencie dobijał do kilkunastu milionów PLN rocznie.
Co się działo dalej?
Spółka X wyglądała na wiarygodną w oczach firm faktoringowych, więc te finansowały faktury firmom A, B, C, na których dłużnikiem była właśnie spółka X. W praktyce wyglądało to tak, że spółka A wystawiała spółce X fakturę za dostarczony towar, spółka X robiła przedpłatę 20% na konto spółki A, a firma faktoringowa finansowała pozostałe 80% faktury przelewając pieniądze na konto spółki A – schemat powtarzał się przy kolejnych spółkach B, C, i tak dalej. Do pewnego czasu spółka X oczywiście spłacała wspomniane 80% firmie faktoringowej, ale w pewnym momencie schemat się wysypał. Spółka X po prostu stwierdziła, że nie ma pieniędzy na skutek niezapłacenia należności przez jednego z kontrahentów i przestała spłacać firmy faktoringowe. Praktycznie równolegle zmienił się prezes spółki X, a następnie została ona „położona” w sposób klasyczny, czyli poprzez pójście w upadłość. Kurtyna.
Gdzie w tym schemacie były pieniądze?
Zysk stanowiły środki, które firmy faktoringowe (faktorzy) wypłaciły spółkom A, B oraz C w finalnej serii transakcji, czyli wspomniane 80% z naszego przykładu. Kwoty te, po odliczeniu „prowizji” dla spółek A, B oraz C, jak również po potrąceniu opłat pobieranych przez faktorów, stanowiły zysk naszego sprytnego przedsiębiorcy. Według mojej wiedzy powtarzał on zresztą ten sam manewr kilkukrotnie przy pomocy kolejnych spółek X, za każdym razem wzbogacając się o kwotę z sześcioma zerami z tyłu.
Różne schematy oszustw faktoringowych
Karuzela
Nazwa dobrze znana wszystkim miłośnikom podatku VAT, ale w przypadku faktoringu również funkcjonuje. Wygląda to tak, że towar krąży pomiędzy kilkoma firmami, niekiedy w oparciu o podrobione dokumenty przewozowe lub też np. na paletach znajdują się towary o wielokrotnie niższej wartości niż ta deklarowana na fakturach – ważne jednak, że wiarygodna firma przewozowa dostarcza dokumenty. Towar i tak na sam koniec często wraca do punktu wyjścia, czyli do firmy – faktoranta. W ten sposób sztucznie generuje się obroty, które umożliwiają wzięcie faktoringu (rzecz jasna nigdy nie spłacanego).
Dublowany faktoring
To stosunkowo proste oszustwo, gdzie firma X bierze faktoring na tę samą fakturę od kilku firm, oczywiście ich o tym nie informując. Jak to możliwe, czy firmy faktoringowe nie mają wspólnej bazy umożliwiającej wymianę informacji na temat zawartych umów i faktur? Powiem tak: jest na tym polu wiele do zrobienia, ale z różnych względów byłby to trudny projekt.
Anulowana faktura
Firma A ma dostarczyć dużą partię towaru do firmy B – wiarygodnego przedsiębiorcy z doskonałą historią kredytową. Firma faktoringowa kontaktuje się wcześniej z firmą B i pyta, czy rzeczywiście kupiła ona towar od firmy A. B potwierdza, więc faktor wypłaca firmie A 80% wartości faktury. Przy terminie płatności okazuje się jednak, że zamówienie zostało anulowane, a firma A „zapomniała” powiadomić o tym faktora. Firma faktoringowa stara się więc ściągnąć od A należne pieniądze, ale okazuje się, że na kontach pustka i idziemy w upadłość, ewentualnie porzucamy spółkę na pastwę losu. Bywa i tak, że tuż przed takim numerem w spółce A zmienia się prezes – oczywiście na typowego słupa.
Oszustwa związane z fałszowaniem faktur
Schemat nr 1
Pan X prowadził firmę transportową – akurat w tej branży terminowe płatności nie są oczywiste, skutkiem czego na pieniądze czeka się nawet kilka miesięcy i łatwo stracić płynność finansową. Pan X zawarł więc umowę z firmą faktoringową na takiej zasadzie, że to on ściągał pieniądze od dłużników i składał sprawozdania z tym związane.
Dłużnicy regulowali swoje zobowiązania, a na koniec miesiąca Pana X wysyłał raporty do firmy faktoringowej, w których było zestawienie inkasa pobranego od dłużników oraz nowe faktury do faktoringu. Firma faktoringowa robiła kompensatę tych dwóch kwot i wypłacała lub pobierała saldo. Taki system raportów i kompensat działał przez kilka miesięcy.
Pewnego dnia Pan X miał nieprzewidziane wydatki, na które brakło mu pieniędzy, więc postanowił „pożyczyć” sobie pieniądze od faktora w bardzo prosty sposób, czyli przesyłając mu sfałszowaną fakturę. Faktor wypłacił na jej podstawie standardowe 80% wartości, Pan X był zadowolony.
Oczywiście te pieniądze ze sfałszowanej faktury trzeba było oddać faktorowi, więc Pan X „wyprodukował” kolejną fałszywą fakturę. Za otrzymane pieniądze spłacił pierwszą sfałszowaną fakturę, odraczając tym samym wyrok – klasyczne rolowanie długu, które ma miejsce chociażby w przypadku osób spłacających „chwilówkę” kolejną „chwilówką”.
Łatwa forsa uzależnia, więc Pan X zaczął produkować kolejne faktury, w coraz większych kwotach, aby pokryć koszty faktoringu. Firma faktoringowa zauważyła, że klient robi coraz większe obroty, ale ponieważ faktury były spłacane, dalej finansowała schemat. Wreszcie jednak przyszedł kres tej zabawy: analityk z firmy faktoringowej zorientował się, że coś jest nie tak, po czym przeprowadzono kontrolę, która zdemaskowała oszustwo.
Schemat nr 2
Występuje tu tzw. podmianka faktury. W praktyce wyglądało to tak, że firma A, czyli dostawca, wystawiała firmie B, czyli odbiorcy, fakturę np. na 100 tys. PLN – kwota była jednak zawyżona o jedno zero, co w razie pytań przedstawiano jako oczywistą omyłkę pisarską. Jednocześnie wystawiana była faktura korygująca na właściwą kwotę, czyli na 10 tys. PLN, trafiała ona także do firmy B. Jednak do firmy faktoringowej (czyli faktora) od firmy A szła faktura pierwotna opiewająca na 100 tys. PLN, niby omyłkowo. No i teraz mieliśmy dwa możliwe scenariusze rozwoju sytuacji:
Scenariusz 1
Firma faktoringowa w trakcie czynności sprawdzających wyłapywała niezgodności w kwotach faktur (dostawca i odbiorca mieli inne kwoty). W takim układzie numer nie przechodził, a wytłumaczeniem oszustów była rzekoma pomyłka w kwocie i wysłanie nieprawidłowej faktury.
Scenariusz 2
Faktor nie sprawdzał u dłużnika wysokości długu – w praktyce niektóre firmy faktoringowe polegają wyłącznie na dokumentach dostarczanych przez ich klientów. Poza tym nawet sprawdzenie u dłużnika nie zawsze zapewniłoby bezpieczeństwo, gdyż słyszałem o przypadkach, gdzie oszuści stosowali dodatkowo „podmianki” pracowników dla celów weryfikacji. Wyglądało to np. tak, że w firmie B, czyli u odbiorcy, pracę zaczynała nowa osoba – nazwijmy ją Mirek. Kiedy faktor kontaktował się z tą firmą celem potwierdzenia zgodności kwot na fakturze, Mirek potwierdzała, że owszem, zgadza się – 100 tys. PLN. Wkrótce po takim potwierdzeniu Mirka zwalniano, a na jego miejsce wskakiwał ktoś inny. Tak czy inaczej niezgodności nie wyszły chwilowo na jaw, a pieniądze trafiały na konto dostawcy (firma A). Firma B z czasem spłacała kwotę 10 tys. PLN, a więc wielokrotnie niższą niż ta widniejąca na fakturze przesłanej faktorowi przez firmę. Faktor zwracał się z prośbą o wyjaśnienie sytuacji, no i schemat w tym momencie się wysypywał. Zdarzało się tak, że firma A na tym etapie była już niekiedy niewypłacalnym „krzakiem”. Firma B z kolei zwalała winę na niekompetentnego pracownika Mirka, który rzekomo się pomylił i w trakcie weryfikacji podał faktorowi zawyżoną kwotę na fakturze.
Etap przygotowawczy
Aby zminimalizować ryzyko szybkiego wykrycia takiego schematu, firma A wystawiała na początku rzetelne faktury i nie dawała podstaw do podejrzeń faktorowi. Potem przychodził etap testowania, czyli szła zmieniona faktura na małą kwotę – i patrzymy co się stanie i czy firma faktoringowa wyłapie niezgodność w fakturach. Jeśli nic nie wyszło, to można było podejść pod większe kwoty – aż do wykrycia schematu, bo to w końcu następowało.
Czy oszustwa faktoringowe są w Polsce popularne?
Ciężko jest mi to jednoznacznie stwierdzić, ale zgodnie z moją wiedzą nie jest to temat tak powszechny, jak wspomniane na samym początku wyłudzenia kredytów. Faktoring w polskich realiach jest o wiele mniej popularny niż klasyczne kredyty, poza tym patrząc pod kątem ułożenia przestępczego schematu jest z nim trochę zabawy i trzeba dobrze znać system oraz umieć planować posunięcia. Tak czy inaczej potencjał jest – nie tylko przestępczy zresztą, bo jeśli ktoś z Was akurat potrzebuje dobrej oferty faktoringowej lub pieniędzy, to również możemy pomóc. Tak się bowiem składa, że ekipa Białych Kołnierzyków powiększa się o specjalistów ds. finansowania, więc jesteśmy w stanie zaoferować zarówno kredyty bankowe (również dla tych, którzy mają problemy), jak i finansowanie pod zastaw nieruchomości na dobrych warunkach. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to może śmiało pisać na adres: finansowanie@bialekolnierzyki.com