Wyłudzenia VAT – jeden ze schematów werbowania prezesów w branży spożywczej (i nie tylko)
Ostatnio dotarły do mnie informacje, że „spożywczy” VAT-owcy mocno uaktywnili się tu i ówdzie i werbują uczestników do swoich schematów karuzelowych. ???? Wiele osób – szczególnie tych mniej doświadczonych w biznesie – nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, jak mogą wyglądać tego typu akcje, więc postanowiłem to dziś pokrótce omówić.
Dla tych, którzy wolą oglądać ⬇️
Materiał na YouTube – oczywiście przy okazji zachęcam także do subskrybowania mojego kanału ????
Dla tych, którzy wolą czytać ⬇️
Przykładowy schemat werbowania prezesów do karuzeli VAT
1. Organizatorzy karuzeli znajdują jakąś młodą osobę, która ma tzw. ciśnienie na rozpoczęcie własnego biznesu lub też jej biznes nie rozwija się tak, jak tego oczekuje.
2. Do młodego przedsiębiorcy idzie taki oto przekaz: Słuchaj, my szukamy kogoś, kto chciałby rozwijać biznes i handlować naszym towarem. Nie masz pieniędzy…? Nie szkodzi – my wszystko sfinansujemy, damy pieniądze na rozruch Twojej spółki, materiały reklamowe i tak dalej. Zarobimy razem dobrą kasę!.
3. Co się dzieje dalej? Nasz młody figurant (bo jest tylko figurantem) otwiera firmę i zaczyna handlować w Polsce – zwykle ciężko idzie, towar zalega na magazynie, no ale kto powiedział, że będzie łatwo…
4. Tak więc biznes się nie kręci, ale na całe „szczęście” z pomocą przychodzą VAT-owcy, którzy załatwiają klienta na dużą partię towaru. W zależności od wybranego wariantu jest to klient polski albo zagraniczny (w takim wariancie spółka młodego prezesa występuje o zwrot VAT-u).
5. Co z towarem? Zwykle jedzie na papierze np. do Holandii czy UK, gdzie są duże skupiska Polaków i w związku z tym można lepiej upozorować czy też uzasadnić dystrybucję w opakowaniach, które mają wyłącznie polskie nadruki.
Produkty spożywcze wykorzystywane w karuzelach VAT
Co może być towarem w schemacie VAT-owskim…? Chociażby różne produkty typu private label, jak np. napoje energetyczne (klasyka, która nie chce zginąć), kawa, czekolady. Ogólnie często to, co dzięki nalepce może zyskać „wartość dodaną brandu” i stosunkowo wysoką cenę. ????
Rola prezesa – brokera / bufora w karuzeli VAT
Przejdźmy do ciekawego zagadnienia, a mianowicie po co VAT-owcom taki nieświadomy prezes, który napędzi choć trochę sprzedaż w Polsce…? Czy nie lepiej wziąć zwykłego słupa, przepuścić towar przez jego firmę i po prostu zniknąć? Otóż właśnie niekoniecznie! Ciągle zmieniająca się rzeczywistość i zwiększona skuteczność działania organów skarbowych powoduje, że trzeba modyfikować modele działania. Kluczem jest tu upozorowanie rzeczywistej działalności gospodarczej, czyli przepływy finansowe i faktury nie wydają się aż tak mocno podejrzane, jak w klasycznych karuzelach, gdzie towar był sprzedawany np. w stosunku 1000 sztuk przyjętych na magazyn – 1000 sztuk sprzedanych jeszcze tego samego dnia do jednego klienta i tak non stop.
Kilka słów na koniec
Oczywiście nie każda propozycja współpracy podobna do opisanej musi być od razu podejrzana, ale… Ale lepiej uważajcie – za cudownymi propozycjami biznesowymi często kryje się drugie dno. Dobrze jest więc sprawdzić wiarygodność firmy, czy też w ogóle ludzi, którzy wychodzą z podobną ofertą – jeśli jest to np. nowa spółka z prezesem, który wygląda na klasycznego słupa, powinno się nam zapalić tzw. czerwone światło. BTW o tym, jak rozpoznać słupa, już kiedyś pisałem – możecie o tym poczytać tutaj ????
Zdjęcie ilustrujące wpis jest poglądowe! Osoby, rzeczy lub sytuacje przedstawione na zdjęciu NIE mają bezpośredniego związku z treścią niniejszego wpisu!
Zazwyczaj Pańskie opowiadania są zabójczo wyczerpujące, ale w sumie nadal nie wiem czemu nie mogą po prostu użyć słupa do stworzenia pozornej działalności gospodarczej. Jakie konsekwencje ponosi fikcyjny prezes, skoro znikający podatnik jest kilka ogniw wcześniej?
Mogą – słup często i tak gdzieś wcześniej występuje, pełniąc rolę znikającego podatnika. Jednak mamy coś takiego, jak JPK_VAT oraz STIR, gdzie teoretycznie można by zastosować filtry namierzające klasyczne schematy karuzelowe, gdzie towar krążył w modelu takim, jak napisałem – czyli np. 1000 sztuk towaru kupionego od firmy A, który zostaje sprzedany przez firmę B w ilości 1000 sztuk firmie C i tak dalej. Tymczasem mając działalność opartą choć w małej części na realnym handlu towar rozchodzi się w pewnej części do wielu podmiotów, wiec już te przepływy finansowe nie wyglądają tak podejrzanie dla narzędzi analitycznych. Oczywiście nie ma pewności, że takie filtry są założone (tajemnica państwowa), ale ogólna zasada jest taka, że wykrycie anomalii odbiegającej od typowego dla danej branży zachowania przedsiębiorcy = szansa na trafienie VAT-owców. Tu właśnie chodzi o wyłapanie tych odchyłów od normy. Poza tym jest jeszcze kwestia wspomnianej odpowiedzialności – tę kwestię będę szerzej omawiał w książce, więc teraz wspomnę tylko, że inne jest podejście organów, gdy mamy same faktury dokumentujące fikcyjne zdarzenia gospodarcze (czyli tak, jak często jest u klasycznych słupów),a inaczej gdy duża część faktur dokumentuje zdarzenia rzeczywiste.
Dziękuję za odpowiedź. Oczywiście jestem bardzo dobrze zaznajomiony z mechanizmami służb i nowymi metodami analitycznymi, po prostu nie wynika dla mnie sens rekrutowania prezesa akurat na tym konkretnym ogniwie łańcucha (niezbyt nawet uczestniczącym w schemacie). Chyba że celem tego opowiadania było po prostu pokazanie jakiegoś studium przypadku?
Czekam z niecierpliwością na książkę. Chyba nie odkryję tu nic nowego, ale jest Pan skazany na sukces z tym projektem.
Tak się składa, że było to studium przypadku, jednego z mi znanych. 🙂 Dziękuję – zobaczymy, czy sukces faktycznie będzie, bo raz, że tematyka mocno niszowa, a dwa zobaczymy, czy uda mi się osiągnąć zakładany poziom merytoryki.