Wielki Szu i VAT, czyli Tax me if you can

Dziś będzie dość krótki i nieco „filozoficzny” wpis, w którym popkultura pomiesza się z realiami przestępczości zorganizowanej. Zacznę od tego, że jednej ze scen kultowego filmu „Wielki Szu” tytułowy bohater tłumaczy swojemu uczniowi Jurkowi, na czym polega sztuka oszustwa w pokerze. Kluczem do sukcesu jest tutaj myślenie – „myślenie przekraczające i wyprzedzające, o ruch, o gest, o posunięcie…”. I tę prostą zależność można przełożyć także na światek VAT-owców! Jak? Już tłumaczę. ????

 

Unia Europejska kontra VAT-owcy ????????

Kilka miesięcy temu pisałem, że Unia Europejska szykuje się na zmianę systemu rozliczania VAT-u w transakcjach wewnątrzwspólnotowych. Według najmocniej popieranego projektu (obecnie) ma to w skrócie wyglądać tak:

W nowym systemie rozliczeń dostawa z jednego kraju do drugiego już nie skorzysta z zerowego opodatkowania, a sprzedawca będzie musiał dodać do kwoty netto stawkę VAT-u właściwą dla kraju nabywcy. Tak więc jeżeli będzie to sprzedaż np. z Niemiec do Polski, to niemiecki dostawca będzie musiał zarejestrować się w polskim US dla celów handlu z tutejszymi firmami, a następnie rozliczyć „polski” VAT. Wpłacony podatek wpłynie do polskiego budżetu, a skarbówki z Niemiec i Polski będą się z tego wzajemnie rozliczać.

Oczywiście mogą tutaj nastąpić pewne modyfikacje w sposobie rozliczania, ale generalnie rzecz biorąc chodzi o to, aby sprzedawać za granicę w cenie brutto, a VAT przy takiej transakcji transgranicznej ma trafiać do urzędu skarbowego. Teoretycznie rozwiązanie to ma być batem na znikających handlowców (missing trader), ponieważ nie będzie już z czym znikać (tzn. nie będzie VAT-u do „przytulenia”). Czyli co, problem solved, jak mawiają Anglicy…? Otóż nie! Wróćmy teraz do cytatu z samego początku wpisu – jego sens jest następujący:

VAT-owcy z wysokiej półki już teraz znaleźli ścieżkę pozwalającą obejść dopiero projektowane rozwiązania, które jeszcze nie weszły w życie! ????

Takie właśnie informacje otrzymałem z wiarygodnego źródła i znając odrobinę zasady funkcjonowania tej branży wydaje mi się to bardzo prawdopodobne. Jest to więc doskonały przykład myślenia przekraczającego i wyprzedzającego, ale na tym nie koniec.

 

Współpraca międzynarodowa przy zwalczaniu przestępczości VAT-owskiej w praktyce

Topowy oszust nie tylko pracuje nad metodami, ale również rozpoznaje możliwości i wady przeciwnika. Wie, jaki tok myślenia może on przyjąć i jaki będzie jego przybliżony czas reakcji. No i na tym polu również dzieją się bardzo ciekawe rzeczy – weźmy taki oto przykład:

Na początku 2009 roku Wielka Brytania poinformowała Francuzów, że na ich terenie prawdopodobnie kręcą się karuzele VAT związane z handlem prawami do emisji CO2 – i to karuzele w potężnej skali! Francuzi wiedzieli więc o oszustwie już na początku stycznia 2009 roku, ale nie podjęli kroków w celu zbadania i powstrzymania procederu aż do czerwca 2009 – przez ten czas przestępcy działali praktycznie bezkarnie. Co więcej, francuskie służby nie raczyły powiadomić innych krajów o istnieniu i metodologii oszustwa! Dopiero Wielka Brytania ostrzegła inne państwa członkowskie EU, że tzw. carbon credits to śliski temat. Wydaje się, że Niemcy i Włosi byli zdania, że ich kraje też będą celem oszustów, a mimo to nie podjęli natychmiastowych kroków w celu powstrzymania procederu. Np. Włochom zajęło 3 lub 4 lata, zanim zdołali wprowadzić mechanizm odwrotnego obciążenia przy handlu carbon credits.

 

Powtarzający się schemat…?

Myślicie, że w przypadku innych typów fraudów związanych z VAT-em jest inaczej? Nie, nie jest – te same problemy, to samo niewystarczające tempo działania zarówno na poziomie krajowym, jak i UE. Wniosek jest prosty: organy skarbowe zawsze są do tyłu, jeśli chodzi o identyfikowanie mechanizmów oszustw oraz wprowadzaniu rozwiązań blokujących (co często wymaga poważnych zmian legislacyjnych i rodzi duże problemy organizacyjne). Niekiedy wszystko trwa rok lub dwa (a czasem i więcej), a w tym czasie można działać praktycznie bezkarnie. Okres ten może się wydawać niezbyt długi, ale nie zapominajmy, że jeden rok przestępczej działalności na tym poziomie finansowym to dziesiątki milionów Euro (albo i więcej) w kieszeni. I tak właśnie potrafią działać prawdziwi Wielcy Szu, czyli rekiny VAT-owego biznesu. To właśnie oni zgarniają konfitury – dość powiedzieć, że według danych Europolu zaledwie 2% przestępczych grup zajmujących się procederem wyłudzania podatku VAT zgarnia aż 80% pieniędzy z tego typu przestępstw. Naśladowcy, którzy dowiedzą się o danych możliwościach np. od przeciętnych doradców podatkowych lub ze specjalistycznych mediów, na ogół są w stanie zarobić już tylko stosunkowo niewielkie pieniądze (choć ciągle bardzo duże z perspektywy tzw. zwykłego obywatela), a dodatkowo są narażeni na dość szybkie spotkanie ze służbami skarbowymi. Zaryzykowałbym wręcz stwierdzenie, że to głównie ich można zobaczyć w mediach, jak są zakuwani w kajdanki.

 

Kadr z filmu „Wielki Szu” – to właśnie w tej scenie główny bohater tłumaczy Jurkowi teoretyczne podstawy fachu oszusta. 

 

Tajemnica pokera – każdy ją zna, ale mało kto rozumie

Na sam koniec wypadałoby jeszcze „podpiąć” to wszystko, o czym dziś napisałem, pod słynną filmową tajemnicę pokera, którą znał Jurek, a której nie rozumiał. W wersji VAT-owskiej prawdopodobnie brzmiałaby ona tak: wchodzisz jako jeden z pierwszych z nowym schematem (metoda / branża / towar) i eksploatujesz go tylko przez określony czas, a wtedy praktycznie na pewno wygrywasz, ponieważ przeciwnik nie zdąży zareagować. ????

Zdjęcie ilustrujące wpis jest poglądowe! Osoby, rzeczy lub sytuacje przedstawione na zdjęciu NIE mają bezpośredniego związku z treścią niniejszego wpisu!