Jak to jest z tym VAT-em w elektronice – krótki przegląd A.D. 2017

Obrót B2B – grube ryby

Odkąd w 2015 roku minister Morawiecki wprowadził odwrócony VAT na elektronikę, możemy obserwować odpływ dużych oszustów VAT-owskich do innych branż. Na dzień dzisiejszy „hurtowe” wyłudzanie VATu zostało mocno ograniczone – jak wynika z monitoringu wybranych podmiotów prowadzonego przez Urząd Kontroli Skarbowej w Olsztynie (który specjalizuje się właśnie w elektronice), w 2016 r. wyniosły one ok. 257 mln zł, czyli 2,5 razy mniej niż w 2015 r. i aż 3,4 razy mniej niż w 2014 r. Znacznie spadł też eksport telefonów komórkowych do krajów UE, który wcześnie był sztucznie pompowany dla potrzeb wyłudzeń VAT – o ok. 70 %. Nieco mniejszy spadek widać w sprzedaży na unijne rynki konsoli do gier – o 40 % i laptopów – o 40 %.

Obrót B2C – płotki

Tutaj sprawa wygląda nieco inaczej i pomimo wprowadzenia odwróconego VAT nadal istnieje bardzo zagrożenie wyłudzeniami w transakcjach między przedsiębiorcą a klientem końcowym – zwłaszcza, że mechanizm odwrotnego obciążenia ma zastosowanie dopiero w przypadku, gdy łączna wartość towarów w ramach jednolitej gospodarczo transakcji obejmującej te towary – bez kwoty podatku – przekroczy 20 000 zł. Jest więc tutaj kilka sposobów, aby ugrać coś na podatkach.

Fałszywy przedsiębiorca

Jak mieć towar taniej jeśli nie jest się płatnikiem VAT? Oszuści domagają się zakupu w cenie netto, podając się za płatników VAT lub ich reprezentantów (np. niby kupują coś w imieniu firmy X), a detalista nie jest w stanie tego szybko zweryfikować (a czasem nie przyjdzie mu to nawet do głowy). Niektórzy eksperci uważają, że nie pomoże tutaj nawet dostępny online rejestr płatników VAT czynnych (tylko tacy mogą kupować w cenie netto towar objęty odwrotnym obciążeniem), który uruchamia Ministerstwo Finansów. A to dlatego, że oszust może podać dane uczciwej firmy figurującej w rejestrze, informując np. że jest jej pracownikiem. Szybkie sprawdzenie tego w każdym przypadku praktycznie nie będzie możliwe.

Faktura VAT-marża

Faktura VAT – marża lub paragon na którym widnieje pozycja „marża” lub „telefon marża” teoretycznie oznacza, że towar został skupiony z rynku, czyli np. od klientów indywidualnych nie będących płatnikami VATu lub podatników podatku VAT, jeżeli dostawa tych towarów była zwolniona z VAT na podstawie art. 43 ust. 1 pkt 2 lub art. 113. Marża oznacza dokładnie to, że sprzedawca odprowadza podatek tylko od tej kwoty, którą dołożył do ceny sprzętu, czyli do swojej marży. Nie musi więc płacić VATu od pełnej ceny zakupu = ma towar sporo taniej.
Przykładowe wyliczenie:
Kupujemy używany telefon od Kowalskiego za 500 zł i sprzedajemy go Nowakowi za 600 zł. Dzięki VAT- marży podatek zapłacimy od 81,13 zł, czyli całe 18,70 zł. Skąd takie kwoty? Otóż od tego, co otrzymaliśmy za telefon odejmujemy kwotę, którą musieliśmy zapłacić poprzedniemu właścicielowi. Otrzymujemy zatem równe 100 zł, które jest naszą marżą, ale uwaga – już z podatkiem VAT. Należy zatem z niej wyodrębnić wartość netto oraz VAT. Przy stawce 23% (a taka ma zastosowanie w przypadku elektroniki) wychodzą nam powyższe wartości. Gdyby opodatkować transakcję na zasadach ogólnych, to wartość podatku wyniosłaby 112,20 zł.
Różnica jest zatem znaczna – szczególnie na tak drogich sprzętach, jak np. nowy iPhone. Tylko jak tu w krótkim czasie kupić od ludzi czy innych podmiotów dużą ilość nowych-używanych telefonów – z ogłoszenia…? Otóż nie trzeba: VATowcy-płotki fałszują umowy kupna – sprzedaży zawarte z osobami prywatnymi i taka sfałszowana umowa jest podstawą do wystawienia VAT-marży, a nie zwykłej faktury VAT (oczywiście jeśli taki sprzedawca w ogóle bierze pod uwagę możliwość kontroli, bo jeśli ma zamiar szybko zniknąć, to szkoda mu na to czasu). Taki oszust ma więc sporą przewagę cenową nad sprzedawcą rzetelnie rozliczającym się z VATu.

Niezaksięgowany obrót

Oszust najczęściej sprzedaje towar poprzez platformy aukcyjne i po prostu nie księguje przychodów wskazując towar jako stan na magazynie. I tak sprzedając bez podatku może spokojnie oferować towar w detalu taniej o kilkanaście %. A ewentualna kontrola? Firma często zamknięta po 3 miesiącach, albo zarejestrowana jako sp. z o.o. na słupa i co pan zrobisz, jak nic nie zrobisz – przecież nie będziesz ściągać VATu od końcowych nabywców detalicznych. Niektórzy też księgują towar w sprzedaży dopiero po np. 2 latach, kiedy jego cena spadnie o ponad 50% co jest normalne w elektronice = można wykazać stratę i „zbić” dochodowy (w przypadku spółek z o.o. do 50% straty z lat ubiegłych), no bo skoro kupił w 2015 iPhone po cenie rynkowej +- 3000 PLN, a sprzedał go teoretycznie dopiero w 2017 najwyżej za 2000 PLN, to przecież poniósł stratę, bidulek – przynajmniej na papierze.

Potrzebujesz pomocy
przy rozwiązaniu problemów związanych z przestępczością gospodarczą? Chcesz odzyskać tzw. trudny dług? A może potrzebujesz skutecznej ochrony antywindykacyjnej? Napisz do mnie: kontakt@bialekolnierzyki.com

Zdjęcie ilustrujące wpis jest poglądowe! Osoby, rzeczy lub sytuacje przedstawione na zdjęciu NIE mają bezpośredniego związku z treścią niniejszego wpisu!

Mafia kurierska w Polsce

Mafia kurierska…? Tak, jest coś takiego, a mówiąc bardziej precyzyjnie to grupa kilku osób, które już od ładnych paru lat przeprowadzają celowe bankructwa kontrolowanych przez siebie firm kurierskich. Temat poznałem dość dobrze jakiś czas temu, min. dlatego, że rozmawiałem szczerze ze znajomym, który pracował w jednej z takich spółek na kierowniczym stanowisku, więc znał wiele rzeczy od środka. Jak wyglądał cały schemat działania w uproszczeniu?

Nowo otwarta firma kurierska z niskim kapitałem zakładowym (rzędu np. 50 tys. PLN) rekrutuje managerów sprzedaży z innych firm kurierskich oferując im świetne warunki, lepsze nawet od liderów rynkowych – schemat podkupywania często stosowany w różnych branżach zresztą. Dla dodania wiarygodności aranżowało się to tak, że oto do Polski wchodzi poważna firma z zachodnim kapitałem, która ma w ciągu kilku lat podbić rodzimy rynek. Prezesi w drogich samochodach, luksusowe biura itp. blichtr. Wielu managerów łapało się na taki pokaz i decydowali się na współpracę. Dlaczego spółce zależało na ich pozyskaniu? To bardzo proste: w ślad za takim managerem idzie portfel klientów, więc nie traci się czasu na szukanie ich od zera. Dalej organizowało się kurierów, również oferując im dobre stawki.

Co dalej? Handlowcy ruszali do klientów oferując im niskie ceny na przesyłki (o kilka złotych niższe od konkurencyjnych firm). Wszystko oczywiście przedstawione jako super deal i wiarygodna firma z powiązaniami z poważnymi inwestorami i takie tam. Co ciekawe, szefostwo dość mocno cisnęło na nawiązanie współpracy z przedsiębiorcami sprzedającymi wysyłkowo używane części samochodowe itp. towary – dlaczego, o tym za chwilę. Wszystko ładnie żarło przez pierwszych x-miesięcy, aż tu…

Aż tu nagle firma przestaje wypłacać kasę za przesyłki pobraniowe, tłumacząc to przejściowymi problemami, przestaje też wypłacać pensję kurierom, co ciekawe dalej jednak płacąc managerom sprzedaży, którzy starają się załagodzić sytuację wśród już zniecierpliwionych klientów. Upadek jest jednak kwestią czasu i kilka tygodni później spółka zamyka się definitywnie. Na lodzie zostają kurierzy, którym nie wypłacono pieniędzy za ostatnie miesiące pracy oraz setki/tysiące klientów przekręconych nierzadko na kwoty kilkudziesięciu tys. PLN (w tym min. mój ówczesny wspólnik zrobiony na ponad 5 koła, stąd moje zainteresowanie tematem). Co się oczywiście okazuje: oto spółka praktycznie nie ma majątku, kasa za pobrania rozpłynęła się gdzieś, prezesi zniknęli i szukaj wiatru w polu.

Czy poszły jakieś pozwy? Z tego, co wiem, to niewiele, a duża część klientów wolała w ogóle ich nie składać, nie do końca chyba wierząc w skuteczność drogi sądowej. Całkiem sporą grupą poszkodowanych niezbyt chętnych do składania zawiadomień stanowili tutaj wspomniani już wcześniej właściciele różnych szrotów, którzy mogliby sobie przy okazji narobić bałaganu ze skarbówką, bo wysyłali klamoty bez faktur i nie bardzo by im się zgrywały w zeznaniach wysokie kwoty pobrań za ostatnie miesiące z wykazywanymi oficjalnie minimalnymi dochodami.

Ciężko powiedzieć ile dokładnie zarobili organizatorzy procederu – znajomy, z którym rozmawiałem, szacował, że jakieś 2-3 miliony PLN na czysto. Po krótkim rozeznaniu się w temacie okazało się, że osoby powiązane z upadłą spółką już wcześniej miały na koncie kilka podobnych schematów działania i za każdym razem kończyło się bankructwem oraz żalem oszukanych klientów. Oczywiście tak szybkie bujnięcie firmy nie byłoby możliwe bez dobrych handlowców posiadających ufających im klientów – wielu z tych sprzedawców na skutek afery straciło zresztą reputację, przynajmniej częściowo. Co ciekawe, kilka miesięcy po całej akcji dostałem info, że „zbankrutowani”” goście znów otworzyli kolejną firmę kurierską pod zupełnie nową nazwą. Po jakimś czasie okazało się, że i kolejna działalność padła w oparciu o podobny schemat. Dalej nie śledziłem już tematu, ale podejrzewam, że proceder może trwać po dzień dzisiejszy.


Potrzebujesz pomocy
przy rozwiązaniu problemów związanych z przestępczością gospodarczą? Chcesz odzyskać tzw. trudny dług? A może potrzebujesz skutecznej ochrony antywindykacyjnej? Napisz do mnie: kontakt@bialekolnierzyki.com

Zdjęcie ilustrujące wpis jest poglądowe! Osoby, rzeczy lub sytuacje przedstawione na zdjęciu NIE mają bezpośredniego związku z treścią niniejszego wpisu!

Topowa 10 branż, w których robiło się przekręty na VAT w latach 2014-2016

1. Usługi doradcze, reklamowe, IT itp. Ze względu na brak materialnego wymiaru świadczenia kontrahenci mogli w zasadzie swobodnie określać ich wartość – no bo kto zabroni biznesmenowi zamówić np. logo za 100 tys. PLN, albo kto sprawdzi, ile razy padł serwer w firmie…?
.
2. Działalność tzw. agentów sprzedaży, którzy nieraz posiadając jedynie komputer + wirtualne biuro generowali ogromne obroty na fakturach. Jednocześnie nie dysponowali przy tym ani zapleczem technicznym, ani bazą logistyczną (magazyny, place, samochody), które uprawdopodabniałyby możliwość prowadzenia przez nich handlu na tak dużą skalę.
.
3. Folia stretch – przykładem jest tutaj historia pewnego stretchowego VATowca, nazwijmy go X. Otóż tenże X działa od lat — pojawia się, kupuje towar, sprzedaje w kraju, nie odprowadza VAT i znika, by pojawić się pod inną firmą, często założoną na nazwisko innej osoby. Nazwisko tego oszusta zna cała branża. Problem w tym, że ukrywa się pod wieloma firmami słupami, tworzy całe ich łańcuszki, więc bardzo trudno jest się zorientować, że ma się z nim do czynienia. Informacje o nim wielokrotnie trafiały do odpowiednich służb — bez skutku. Jedyny efekt jest taki, że skarbówka kontroluje uczciwe firmy, które nieświadomie sprzedały coś oszustowi lub coś od niego kupiły, i żąda, by płaciły za niego VAT.
.
4. Handel elektroniką – rynek smartfonów, tabletów czy konsoli jest według kontrolerów skarbowych szczególnie mocno narażony na wyłudzanie nienależnego VATu lub też unikanie jego zapłaty (stąd min. często mamy tanie iPhone na Allegro).
.
5. Handel odzieżą i obuwiem, w szczególności rzeczami sprowadzanymi z Azji. Najczęściej tworzy się tutaj łańcuch firm oraz wykonuje transakcje z podmiotami nieistniejącymi i lub niezarejestrowanymi jako płatnicy VAT. Podrabia się także faktury.
.
6. Produkty spożywcze typu kawa, napoje energetyczne, drogie słodycze, oprócz „spożywki” także tytoń. To tutaj mamy najwięcej karuzel VATowskich typu fikcyjny eksport-import.
.
7. Drogie auta – nie bez powodów wielu VATowców jeździ luksusowymi pojazdami na zagranicznych blachach. Popularną metodą unikania płacenia VATu jest tutaj tzw. fikcyjny eksport. Polega on na tym, że nowe auta kupowane w Polsce od dealerów zajmujących się sprzedażą samochodów produkowanych za granicą, rejestrowane są w Polsce, a następnie sprzedawane za granicę. Dzięki polskim dokumentom rejestracyjnym podmiot zagraniczny nabywa je jako pojazd używany w związku z czym nie płaci podatku VAT. Jednocześnie polski podatnik, który nabył pojazd w Polsce i dostarczył go do innego kraju UE, otrzymuje zwrot VAT.
.
8. Wyroby metalowe – tutaj nie tyle się wyłudzało, co po prostu nie płaciło VAT-u. Myk polegał na przewozie wyrobów stalowych do Polski z innych krajów Unii Europejskiej. Za zakup towaru nie płaci się tam podatku VAT, ale powinno się go rozliczyć w kraju. Do tego jednak nie dochodzi, gdyż towar sprzedaje się od razu w kraju, a firma, która go wprowadziła na rynek polski, znika, oczywiście nie płacąc żadnych podatków, dzięki czemu może zaoferować towar o wiele taniej, niż uczciwi dostawcy.
.
9. Rolnictwo. Tutaj do wałków na VATach wykorzystywane są przede wszystkim rzeczy nieoznaczone, masowe i „znikające” w cyklu produkcyjnym, niepodlegające specjalnemu reżimowi dotyczącego transportu. Takimi towarami są m.in. dobra będące przedmiotem obrotu w branży zbożowej, tj. zboża, śruta sojowa, komponenty paszowe, inne produkty rolno-spożywcze.
.
10. Deski i materiały do produkcji palet Euro – już kilka lat temu pionierzy zaczęli wykorzystywać te towary do nieczystych zagrywek z VATem, a w 2016 roku wzrosła jeszcze ich popularność.
.

Potrzebujesz pomocy
przy rozwiązaniu problemów związanych z przestępczością gospodarczą? Chcesz odzyskać tzw. trudny dług? A może potrzebujesz skutecznej ochrony antywindykacyjnej? Napisz do mnie: kontakt@bialekolnierzyki.com
.
Zdjęcie ilustrujące wpis jest poglądowe! Osoby, rzeczy lub sytuacje przedstawione na zdjęciu NIE mają bezpośredniego związku z treścią niniejszego wpisu!