Eurofighter: 29019 Euro za zwykłą nakrętkę typu self-locking

Dzisiejszy wpis będzie poświęcony białym kołnierzykom na najwyższym poziomie (lub też może bardziej pułapie). Opowieść tę rozpocznę od następującego faktu: jest rzeczą powszechnie znaną, że eksploatacja nowoczesnych samolotów bojowych nie należy do tanich. Jednak nawet tutaj są pewne granice, powyżej których odlatujemy już w rejony absurdu – i to właśnie miało miejsce w Austrii, całkiem niedawno zresztą. No, ale po kolei… ????

 

Austriacy zamawiają Eurofightery, czyli pierwszy akt dramatu ???????? 

Jest rok 2003: Austria podpisuje kontrakt o wartości ok. 2 miliardów Euro, opiewający na dostawę 18 sztuk myśliwców Eurofighter Typhoon. Producentem maszyn jest holding Eurofighter Jagdflugzeug GmbH, w ramach którego w tamtym okresie współpracowały ze sobą Alenia Aeuronautica, BAE Systems oraz EADS (Airbus Group).

Entuzjazm zamawiających szybko jednak opada, gdyż problemy techniczne zaczynają się właściwie już podczas dostaw, a z czasem awarie uziemiające maszyny powodują, że w austriackich mediach pojawiają się określenia typu „latający złom”. Prawdziwy szok przychodzi jednak w momencie zamawiania części zamiennych. I tutaj kilka przykładów:

– tytułowe 29 091 Euro za 1 sztukę nakrętki samozabezpieczającej o średnicy 1,5 cm,

– gumowa uszczelka o średnicy 9 cm: 14 554 Euro / sztuka,

– 110 podkładek metalowych o średnicy 4 cm: 123 757 Euro.

Sporo, przyznacie chyba.

 

Co się stało dalej?

Oczywiście wkurzeni Austriacy złożyli reklamacje, w wyniku których podane ceny zostały mocno obniżone – jednak niesmak pozostał. Do tego po czasie okazało się jeszcze, że silniki Eurofighterów będą wymagały wymiany już po niecałych 10 latach, co radykalnie wpłynęło na koszty eksploatacji. A te ostatnie były nadzwyczaj wysokie: jedna godzina lotu austriackiego Eurofightera kosztowała bowiem aż 70 000 Euro! Dla porównania: szacowany koszt 1h lotu szwedzkiego myśliwca Gripen w zbliżonym okresie wynosił zaledwie 4700 USD. Różnica kolosalna – no, ale Gripen (posiadający zresztą zbliżone możliwości bojowe) został zaprojektowany z myślą o niskich kosztach eksploatacji, a nie o drenowaniu kieszeni nabywców.

 

Nie muszę chyba tłumaczyć, co znajduje się na tym zdjęciu… ????

 

Ponad 100 milionów Euro łapówek (?) i niejasny program offsetowy

Zacznę tutaj od tego, że w związku z kontraktem producenci Eurofightera zdecydowali się na pewną odmianę offsetu opiewającego na kwotę ok. 4 miliardów Euro, co było naprawdę dobrą ofertą. Zwykle offset wynosi bowiem +- wartość zamówienia, a tu proszę, 2 x więcej! Cały deal polegał na tym, że EADS miał załatwić lukratywne kontrakty dla austriackich firm według następującego schematu:

– EADS inicjował kontrakt zagraniczny dla jakiejś austriackiej firmy,

– zagraniczna firma, będąca zamawiającym, potwierdzała austriackiemu ministerstwu, że dokonała zamówienia w Austrii właśnie dzięki EADS,

– EADS wpisywał wartość tego kontraktu do „puli offsetowej”, a następnie wypłacał prowizję zamawiającej firmie zagranicznej.

 

Widzicie tutaj pole do korupcji i nadużyć…?

No to tak: teoretycznie byłaby możliwa sytuacja, w której EADS wypłacałoby wspomnianym zagranicznym kupcom prowizje będące w rzeczywistości łapówkami. Przykład: przedsiębiorstwo X z Włoch rozważa zakup sprzętu za 10 milionów Euro w kilku europejskich firmach – w tym również w austriackiej firmie Y. EADS chce zmotywować tę pierwszą firmę do wyboru austriackiego kierunku, więc wypłaca np. 100 000 Euro „bonusu” decyzyjnym managerom z X w przypadku finalizacji tego kontraktu. Tym sposobem kolejna część umowy offsetowej zostaje zrealizowana, a pieniądze wydane na łapówki i tak odzyska się np. dzięki nadzwyczaj wysokim cenom części (patrz: nakrętki za ponad 20 tys. Euro / sztuka). W każdym razie w opisywanym przypadku transakcji była cała masa: a to włoska firma papiernicza Sofidel zamówiła w Austrii maszyny za 28,3 miliona Euro, a to Ferrari kupiło trochę części… Nie wiadomo, ile z podobnych deali offsetowych było nielegalnie ustawionych – być może żaden, być może kilka… Scenariusz z takim „napędzaniem zamówień” można jednak przyjąć za możliwy zważywszy na fakt, że „pieniądze pod stołem” prawdopodobnie przewijały się już przy samym składaniu zamówienia na austriackie Eurofightery.

 

Eurofighter w barwach RAF. Źródło: Wikipedia

 

Jak gruba była tutaj „koperta”?

Przejdźmy teraz do kwoty wręczanych łapówek: 111,5 miliona Euro, według oficjalnych szacunków. Biorąc pod uwagę wartość całego zamówienia na austriackie Eurofightery, jest to realna, rynkowa wycena. Jak wręczano tę kasę…? Zgodnie z informacjami śledczych zastosowano tutaj schemat, w którym część transakcji offsetowych miała być „przepuszczana” przez rozmaite firmy-krzaki, a pieniądze następnie transferowane do innych firm zarejestrowanych min. na Cyprze czy Isle of Man, a także do fundacji z Liechtensteinu. Cel: stworzenie mało przejrzystej struktury, która umożliwiłaby wypłaty łapówek dla polityków odpowiedzialnych za zamówienie oraz, być może, także dla managerów firm składających „offsetowe” zamówienia w Austrii.

Po co takie kombinacje…?

A więc po pierwsze: nawet w przypadku tak dużej firmy, jak EADS, nie można tak po protu wypłacić z konta ponad 100 milionów Euro, a potem zapakować do furgonetki i zawieźć do odbiorców! Tzn. można, ale jeśli nie chcemy potem mieć problemów, to w papierach i bilansach wszystko musi mieć swoje uzasadnienie.

Po drugie: przyjmujący łapówki też woleliby zapewne, aby ta lewa kasa została w jakiś tam sposób wprowadzona do normalnego obiegu bankowego, a nie przywieziona w walizce. A skoro tak, to powstała sieć offshore’owych spółek, które miały np. świadczyć rozmaite usługi konsultingowe będące podstawą do wypłat. Można? Można!

 

Dekonspiracja

Dodam jeszcze, że cała sprawa ze spółkami-krzakami „wysypała” się w dość ciekawych okolicznościach. Otóż pewnego pięknego dnia włoska policja aresztowała Gianfranco Lande, którego oskarżono o liczne przekręty finansowe. Będąc w tzw. ferworze walki oszukał on także kalabryjską mafię, a ponieważ jej członkowie słyną z dość brutalnego systemu windykacji, to Gianfranco miał niezłą motywację do podjęcia współpracy z organami ścigania. No i w zamian za ochronę powiedział śledczym, że na zlecenie dużej korporacji z Niemiec stworzył sieć spółek, wykorzystywanych do transferów pieniędzy. Wskazał również osoby z EADS, z którymi się kontaktował w tej sprawie. Po takich rewelacjach międzynarodowe śledztwo było już tylko kwestią czasu…

 

Gianfranco Lande po zatrzymaniu. Źródło: Corierre Della Sera

 

Kilka słów refleksji na koniec

Z całej tej austriackiej akcji można wyciągnąć dość trywialny wniosek: jeśli już zamierzasz kombinować przy przetargu, to zadbaj o to, aby cała historia była jak najmniej medialna.

To, co teraz napiszę, można potraktować z tzw. przymrużeniem oka, ale moim zdaniem popełniono tutaj błąd dając na fakturach tak absurdalnie wysokie ceny za proste elementy. Austriackie media dzięki temu mogły bowiem zaserwować jasny przekaz: Każą nam płacić ponad 29 000 Euro za jedną głupią nakrętkę! Tak chce nas oszukać konsorcjum produkujące Eurofightera! I każdy przeciętny Austriak był sobie w stanie taką nakrętkę wyobrazić oraz porównać z tym, ile zapłaciłby za nią w sklepie (zapewne nie więcej, niż kilka Eurocentów). No i to do ludzi trafiało i budziło oburzenie –podobnie jak nasze słynne ośmiorniczki, które stały się legendą i podstawą do licznych opowieści na temat afery podsłuchowej. Gdyby więc koszty związane z eksploatacją samolotów zostały zafakturowane w inny, bardziej rozsądny sposób (np. ujęte jako pakiet remontowo – rozwojowy, w miarę możliwości rzecz jasna), to nie byłoby takiego pięknego punktu zaczepienia. Większość osób nie umie bowiem „pracować” na dużych liczbach i kradzież 100 milionów Euro w związku z jakimiś tam „usługami consultingowymi i rozwojowymi” wzbudzi w nich mniejsze poruszenie, niż jedna podkładka za kilkanaście tys. Euro. Poza tym o tej podkładce ludzie będą w stanie bez problemu opowiedzieć np. kumplom z pracy – i to tak, żeby ci też zrozumieli. Opisywanie zawiłości przekrętów „białych kołnierzyków” w wielomilionowej skali bez jasnego punktu odniesienia nie jest już natomiast takie proste = mniej osób o tym rozmawia, no i media aż tak nie szaleją, bo to się zwyczajnie słabiej klika.

W każdym razie podczas pisania przyszło mi do głowy jedno pytanie: czy kiedyś wypłyną dane dotyczące rzeczywistych kosztów eksploatacji zamówionych niedawno przez Polskę samolotów F-35 (o ile rzeczywiście je otrzymamy)…? Nie wiem, ale szczerze mówiąc byłbym dość zdziwiony, gdyby w tych ewentualnych przeciekach pojawiły się tak absurdalne ceny za części, jak przedstawione powyżej. Cóż, w końcu z tej całej afery z Eurofighterem oraz z naszych drogich ośmiorniczek można się przecież co nieco nauczyć… ????

Zdjęcie ilustrujące wpis jest poglądowe! Osoby, rzeczy lub sytuacje przedstawione na zdjęciu NIE mają bezpośredniego związku z treścią niniejszego wpisu!