Analityka kontra nielegalne paliwo – przykładowy model wykrywania anomalii

W mediach można często przeczytać, że zaawansowana analityka Big Data jest kluczem do wykrywania przestępstw podatkowych w XXI wieku. Takie ogólne sformułowania niewiele jednak mówią, więc podam dziś bardzo uproszczony przykład modelu nakierowanego na identyfikowanie VAT-owców. A konkretnie to na celowniku znajdą się sprzedawcy paliw, którzy prawdopodobnie unikają opodatkowania = można przyjąć, że duża część z nich sprzedaje lewe paliwo bez opłaconego VAT-u i akcyzy. Sam model po części powstał w Czechach, gdzie stworzono stosowne algorytmy (jednak bez rozbudowywania ich o dalsze czynności operacyjne). ????

 

Poziom cen rynkowych i szacowanie strefy ryzyka

Pierwszym elementem jest ustalenie poziomu cen, poniżej których sprzedaż paliw jest praktycznie nieopłacalna. Tutaj bierze się pod uwagę ceny największych dostawców na rynku oraz różnego rodzaju odchylenia związane chociażby z rabatami uzyskiwanymi przy zakupach większych ilości paliw. Jednak, według czeskich analityków, można obliczyć tzw. strefę ryzyka, która będzie nam pokazywać, jakie ceny detaliczne w bieżącym momencie powinny stanowić tzw. czerwone światło mogące wskazywać na występowanie nieprawidłowości. Co dość istotne, w docelowym systemie ceny byłyby aktualizowane praktycznie na bieżąco w oparciu o dane dostarczane min. przez dużych dystrybutorów paliw. Mamy więc punkt wyjściowy, do którego możemy dopasowywać dostępne rozwiązania IT lub tworzyć nowe – no i oczywiście modyfikować prawo, jeśli jest to konieczne.

 

Wykres pokazujący sposób identyfikacji tzw. strefy ryzyka. Autorzy: Petr David i Pavel Semerád. Źródło: sciencedirect.com

 

Mafia paliwowa sprzedaje taniej?

Tutaj muszę dodać, że założeniem przyjętym na potrzeby analizy było, iż przestępcy prawie zawsze sprzedają paliwo po cenach niższych niż legalnie działające firmy. Dlaczego? Minimalizacja ryzyka – mafie paliwowe, że nie wspomnę o mniejszych graczach, często muszą szybko rotować towarem, aby ograniczyć chociażby możliwość konfiskaty większych zapasów. Przykładowo, gdyby paliwo było przechowywane w dużych ilościach na magazynach, to namierzenie grupy skutkowałoby dużymi stratami finansowymi. A jak szybka rotacja i podejrzane okoliczności transakcji, to i cena musi być atrakcyjna. Z tego też powodu stacje benzynowe współpracujące z przestępcami również niekiedy miały niższe ceny – celem przyciągnięcia klientów i szybkiej sprzedaży lewego paliwa. Takie było przynajmniej założenie teoretyczne Czechów, bo w Polsce mieliśmy jednak nieco inne uwarunkowania, a prawdziwa mafia paliwowa nie musiała obawiać się służb i działało to nieco inaczej.

 

Systemy gromadzenia i przetwarzania danych online w czasie rzeczywistym

No dobrze, załóżmy, że powyższe założenia się sprawdzają, co dalej…? Dalej Czesi już nie poszli, ale dość oczywiste jest, że byłby tu potrzebny system online, który w czasie rzeczywistym zbiera dane o transakcjach mających miejsce na stacjach benzynowych. Co to mogłoby być…? A chociażby kasy fiskalne przekazujące dane do centralnego systemu, co dałoby obraz tego, w jakich cenach kupują paliwa klienci detaliczni. I teraz uwaga! Zakładając, że przez pewien okres przestępcy nie wiedzieliby o wprowadzeniu systemu monitorowania cen i nie rozpracowaliby zasad jego działania, można przyjąć, że znaczna część z nich dawałaby niskie ceny na paragonach, nie widząc w tym nic złego (czy też przypałowego, mówiąc w slangu półświatka).

Co zrobić z pozyskanymi danymi dotyczącymi cen…?

System przekazujący dane z kas fiskalnych byłby połączony z systemem monitorującym aktualne ceny i wszelkie wartości wpadające we wspomnianą strefę ryzyka byłyby identyfikowane automatycznie. Zanim więc stosowne informacje przeniknęłyby do przestępczego mainstreamu, to sporo grup można by już namierzyć. ????

 

Potencjalne próby ominięcia systemu analitycznego

Oczywiście, ktoś powie, że przecież część paliw można by sprzedawać bez paragonów, a na resztę wystawiać paragony / faktury po rynkowych cenach – i co wtedy…? Wtedy tworzy się modele obrazujące średnie wartości sprzedaży stacji paliw legalnie działających na danym obszarze, wprowadza stosowne parametry i monitoruje odchylenia. Jakaś stacja wystawia podejrzanie mało paragonów…? No to bierzemy ją pod lupę! Może wyjdzie, że biznes po prostu nie idzie, a może wręcz przeciwnie… Podobne zależności można byłoby opracować w odniesieniu do dystrybutorów hurtowych sprzedających paliwa firmom, to oczywiste.

 

Narzędzia analityczne wchodzą do gry

No dobrze, co dalej…? Skoro mamy już na widelcu stacje biorące potencjalnie udział w procederze, to wykorzystujemy narzędzia typu JPK_VAT i namierzamy dystrybutorów, którzy dostarczają do nich paliwo. Stacja paliw to nie jest bowiem firma – krzak z wirtualnego biura, która znika sobie ot tak bez prowadzenia księgowości – jakieś papiery muszą być (kwestia tego, na ile skutecznie taki łańcuch dostaw byłby zamaskowany, ale o tym kiedy indziej). Tutaj analityka mogłaby teoretycznie dać bardzo ciekawe wyniki, gdyby np. okazało się, że jakiś dystrybutor dostarcza paliwo do większej ilości stacji w danym regionie, które zostały oznaczone w systemie jako podejrzane. W każdym razie takich dystrybutorów czekałaby skrupulatna kontrola i coś mi mówi, że trafionych – zatopionych mogłoby być całkiem sporo… ☠️

 

Trudności w namierzaniu szarej / czarnej strefy

Jednak, jak to w życiu bywa, zapewne wystąpiłyby tutaj spore trudności – przykładowo sprzedaż paliw bez ewidencjonowania np. rolnikom. Czyli dystrybutor wystawiałby co prawda fakturę, ale nie wrzucałby jej do systemu księgowego. Jak namierzyć takich delikwentów? Przykładowe rozwiązanie to GPS na autach zarejestrowanych jako cysterny, sprzężony z systemem typu SENT – jeśli dystrybutor wykazuje obroty według deklaracji VAT (znowu pole dla JPK), a jego auta praktycznie stoją, lub nie wykazuje obrotów, a jeżdżą, to wiedz, że coś się dzieje… Ale z kolei przestępcy mogliby jeździć bez SENT-a np. używając pojazdów na zagranicznych blachach lub wożąc paliwo w plastikowych zbiornikach – tzw. mauzerach – zwykłymi autami ciężarowymi (co zresztą miało miejsce)… I znów trzeba by myśleć nad rozwiązaniami pomagającymi namierzać nieprawidłowości, a zapewne zaprząc do pracy służby i skupić się na tradycyjnej, policyjnej robocie operacyjnej. Sama analityka to bowiem jedynie narzędzie dające pewne wskazówki, a trzeba jeszcze zgromadzić dowody, złapać przestępców i ich osądzić. Cóż, walka dobra ze złem, lub też inaczej zabawa w kotka i myszkę, trwa cały czas… ???? 

 

To w takich zbiornikach – tzw. mauzerach – przestępcy przewozili paliwa po wprowadzeniu tzw. pakietu paliwowego. 

 

Big Data i podatki to nie przyszłość – to teraźniejszość

No i tak właśnie wyglądają w fazie koncepcyjnej niektóre modele namierzania nieprawidłowości w VAT, a ściślej rzecz biorąc mniej – więcej tak może przebiegać łączenie „klocków” w postaci dostępnych narzędzi Big Data. Pewne założenia się odrzuca, inne modyfikuje i wychodzi coś, co można poddać testom w rzeczywistym obrocie. Oczywiście podałem tutaj tylko teoretyczny model, którego stworzenie nie zajęło mi nawet 0,5 godziny przy porannej kawie, więc nie gwarantuję, że to, o czym napisałem, by zadziałało w praktyce – chodziło mi głównie o zaprezentowanie pewnego zarysu procesu. No a zresztą nawet gdyby ktoś stworzył dobry koncept, to nie jest wcale powiedziane, że osoby decyzyjne zgodziłyby się na jego realizację – z różnych zresztą względów. Zapewne znajdą się tacy, którzy będą negować użyteczność analizy danych, ale to się dzieje teraz i tu, w Europie. Przykładowo w takiej Szwecji (albo w Norwegii, dokładnie nie pamiętam) osoby kupujące ponadnormatywne ilości alkoholu i płacące za takie zakupy kartą, otrzymują wezwania do urzędu związane podejrzeniem u nich alkoholizmu, co może skutkować skierowaniem ich na leczenie odwykowe. Wielki Brat więc patrzy – nie tylko na VAT-owców. ????

No a tak informacyjnie jeszcze dodam, że od 2020 roku włączyłem komentarze na blogu, więc jeśli ktoś ma ochotę się wypowiedzieć, to zapraszam! ⬇️

Zdjęcie ilustrujące wpis jest poglądowe! Osoby, rzeczy lub sytuacje przedstawione na zdjęciu NIE mają bezpośredniego związku z treścią niniejszego wpisu!

Przestępczość gospodarcza: 12 najciekawszych i najbardziej medialnych afer roku 2019 + nagroda Złotego Kołnierzyka

No i powoli żegnamy rok 2019, a co za tym idzie postanowiłem zrobić krótki i nieco subiektywny przegląd najciekawszych afer bardziej lub mniej związanych z przestępczością gospodarczą, jakie mogliśmy zaobserwować w ciągu minionych 12 miesięcy. Dodatkowo w bonusie postanowiłem przyznać, jako jednoosobowa kapituła, nagrodę Złotego Kołnierzyka za wybitne osiągnięcia branżowe – kto wie, może zmieni się to w nową, świecką tradycję… ????

 

1. Wisła Kraków – egzotyczne przejęcie

Przełom roku 2018 / 2019 to głośna sprzedaż piłkarkiego klubu Wisła Kraków – nabywcami mieli tutaj być egzotyczny biznesmen Vanna Ly oraz nieco mniej egzotyczny Mats Hartling. Sprawa przejęcia od początku wyglądała niezbyt poważnie, a do tego wykazywała pewne podobieństwa do akcji związanych z „Operacją Matrioszka”, przeprowadzoną swego czasu przez Europol. Przypomnę tylko, że w tym ostatnim przypadku rosyjska mafia miała przejmować kluby piłkarskie z Europy Zachodniej, a następnie wykorzystywać je do prania pieniędzy.

Jak to się skończyło

Koniec końców Wisła została przejęta przez znanego piłkarza Jakuba Błaszczykowskiego + kilka innych osób, więc wszystko tam chyba idzie w dobrym kierunku.

 

2. Bartłomiej Misiewicz aresztowany

Końcówka stycznia to z kolei zatrzymanie Bartłomieja Misiewicza, który jest jednym z symboli „dobrej zmiany”. Misiewicza oskarżono min. o niegospodarność w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Złośliwi twierdzą, że zatrzymanie to miało być „przykrywką” dla rzekomej afery korupcyjnej w KGHM, ale kto to tam wie…

Jak to się skończyło

Na ten moment sprawa jest w toku. Misiewicz opuścił areszt, a wkrótce po wyjściu utarł nosa filmowcowi Patrykowi Vega, który publicznie przeprosił go w social mediach. Chodziło o film „Polityka”, gdzie jedna z postaci miała być inspirowna osobą Misiewicza właśnie, co jednak zdementował słynny reżyser.

 

3. Afera Srebrnej – kolejna odsłona

Styczeń to był w ogóle ciekawy miesiąc – praktycznie równolegle z Misiewiczem mieliśmy aferę Srebrnej, gdzie sam Prezes Kaczyński pokazał się jako zręczny biznesmen, który pięknie rozegrał partię z przedsiębiorcą z Austrii. W tle oczywiście pojawiły się Wieże Kaczyńskiego, których notabene nie ma do dziś.

Jak to się skończyło

Tak, jak było wiadomo, że się skończy: sprawa rozeszła się po kościach, a słupki poparcia dla partii rządzącej nawet nie drgnęły.

 

4. Ustawa 447

Początek lutego to z kolei „pompowanie” tematu Ustawy 447 i roszczeń wysuwanych przez organizacje żydowskie w związku z tzw. mieniem bezspadkowym. Oczywiście w pewnym stopniu zamieszanie to było zagrywką mającą na celu zwiększenie poparcia dla pewnych opcji politycznych, co się akurat udało. Jednak nie zmienia to faktu, że dmuchać na zimne nie zaszkodzi. ???? 

Jak to się skończyło

Na razie sprawa nieco ucichła i raczej nie ma żadnych nowych informacji, które by można uznać za ciekawe oraz wiarygodne.

 

5. Mafia śmieciowa w natarciu

Kolejne tygodnie 2019 roku upłynęły pod znakiem tzw. mafii śmieciowej zalewającej Polskę toksycznymi odpadami i zarabiającej duże pieniądze na tym niecnym procederze. Z ciekawych do odnotowania nowości, pojawił się tam wątek starych naczep służących jako „przechowalnie” – rozwiązanie to zastąpiło w pewnym stopniu o wiele bardziej spektakularne pożary składowisk.

Jak to się skończyło

Szkodliwe chemikalia i odpady, o ile mi wiadomo, dalej wjeżdżają sobie do Polski szerokim strumieniem. Trzeba jednak oddać, że jakoś w połowie roku rząd wprowadził pakiet ustaw mających na celu zwalczanie tego typu nieprawidłowości. Na szczegółową ocenę skuteczności działania trzeba chyba jednak trochę poczekać, choć kontrowersje pojawiają się już dziś.

 

6. Czy FutureNet to piramida…?

Marzec to atak UOKiK-u na FutureNet, który został uznany za piramidę finansową. Szybkość działania niezbyt imponująca zważywszy na fakt, że prokuratura we Wrocławiu prowadziła postępowanie w tej sprawie od 2016 roku. Temat o tyle ciekawy, że w promowanie tego przedsięwzięcia były zaangażowane twarze znane z pierwszych stron gazet, a i pieniądze przewijały się tam całkiem spore – nawet jak na skalę globalną przy podobnych projektach.

Jak to się skończyło

Obecnie system właściwie dogorywa, a część z jego „liderów” promuje już inne inicjatywy ze światka MLM-ów. ???? 

 

7. Wydawca „Wprost” i „Do Rzeczy” zatrzymany

Również na wiosnę rozmowę z prokuratorem odbył Michał Lisiecki – miał on rzekomo uczestniczyć w zorganizowanej grupie przestępczej, przyczynić się do spowodowania szkody w wysokości około 40 milionów PLN (poszkodowana firma to Przedsiębiorstwo Napraw Infrastruktury sp. z o.o.), a także dopuszczać się przestępstw skarbowych. W tej sprawie przedstawiono zresztą zarzuty 19 osobom.

Jak to się skończyło

Michał Lisiecki opuścił areszt po kilku tygodniach. W tym przypadku jednak o wiele ciekawsze jest to, co najprawdopodobniej działo się przed jego aresztowaniem. Ale o tym akurat może wspomnę w książce… ????

 

8. PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. oraz przetarg o wartości 1 miliarda PLN

Przeskoczmy teraz do czerwca – wtedy to CBA zatrzymało 9 osób podejrzanych o próbę ustawienia przetargu dotyczącego zakupu systemu bezpiecznej kontroli jazd pociągów. W informacjach medialnych jako podejrzany pojawił się tutaj austriacki Kapsch, znany u nas również z wdrożenia i utrzymania systemu viaToll (autostrady). Wartość kwestionowanego przetargu: jakiś 1 miliard PLN, a więc gra niewątpliwie warta świeczki.

Jak to się skończyło

Na razie cisza medialna, więc przypuszczalnie sprawa jest w toku.

 

9. Mafia lekowa wciąż na topie

Lipiec i sierpień to miesiące, w których cała Polska żyła brakami leków w aptekach oraz tematem odwróconego łańcucha dystrybucji, dzięki któremu grupy przestępcze miały zarabiać setki milionów PLN. Faktem jest, że problem był bardzo poważny, a pacjenci musieli się sporo namęczyć, aby zdobyć niektóre medykamenty.

Jak to się skończyło

Na fali medialnego zamieszania minister Ziobro wydał we wrześniu specjalne wytyczne dla prokuratorów zajmujących się tematem mafii lekowej. Wprowadzono także nowe przepisy zwalczające proceder, których efekty mamy zobaczyć już na początku 2020 roku.

 

10. Automaty dla Totalizatora Sportowego

Wrzesień, jak dla mnie, to ciekawy – choć niszowy – temat związany z domniemanym lobbingiem przy zamówieniu na maszyny slotowe, które miał zakupić Totalizator Sportowy. Efektem lobbingu miało być nabycie najdroższych maszyn na rynku, gdzie konkurencja oferowała praktycznie to samo za kilkukrotnie mniejszą kasę.

Jak to się skończyło

W TS nadal nie podjęto kluczowych decyzji i nie rozstrzygnięto finalnego przetargu na dużą liczbę maszyn (znany mi stan na koniec grudnia 2019).

 

11. Mafia VAT w Ministerstwie Finansów?

Mamy koniec października, a tu wybucha moja ulubiona afera 2019 roku, nie tylko ze względu na wyjątkowe zainteresowanie tematyką przestępczości VAT-owskiej. To po prostu było tak dobre, że musiało się znaleźć w tym zestawieniu – i jeszcze ten „żelazny” Marian Banaś w komplecie… Istna perła po prostu! ???? 

Jak to się skończyło

Show must go on – co najwyżej zmieniają się aktorzy.

 

12. 2 miliardy PLN dotacji na TVP(iS)

Grudzień i ostatni punkt – nieco żartobliwy, ale kiedy sobie pomyślę, że z moich podatków mam finansować tubę propagandową jednej partii, to od razu przychodzi mi na myśl złożenie zawiadomienia do prokuratury w związku z niegospodarnością dotyczącą wydawania środków publicznych.

Jak to się skończyło

A właściwie jak to się skończy: będziemy min. mieli film o karierze Zenka Martyniuka. Jeśli ktoś ma RiGCz, to nie potrzebuje do tego komentarza. ???? 

 

And the Winner is… ???? 

Nagrodę Złotego Kołnierzyka 2019 za wybitne osiągnięcia związane z przestępczością gospodarczą przyznaję zbiorczo aparatowi skarbowemu – albo raczej ludziom ustanawiającym reguły jego funkcjonowania i tym, którzy dopuszczają się patologicznych zachowań, bo funkcjonariuszy działających zgodnie z prawem i wytycznymi się nie czepiam. Tegoroczny Zwycięzca mocno zapunktował wspomnianą aferą z mafią VAT w Ministerstwie Finansów, ale na ten świetny wynik złożyły się także setki postępowań w skali kraju, skutkujących wstrzymywaniem zwrotów VAT-u w oparciu o niejasne kryteria oraz jawne olewanie wyroków WSA. Trochę humorystycznie, trochę strasznie, ale myślę, że nagroda pójdzie w dobre ręce. No i to by było na tyle – moim Czytelnikom i Czytelniczkom życzę dużo zdrowia oraz wszelkiej pomyślności w 2020 roku! A powinno się spełnić, bo na 100% wzniosę stosowny toast (stąd właśnie whisky na foto) ???? 

No a tak informacyjnie jeszcze dodam, że od 2020 roku włączyłem komentarze na blogu, więc jeśli ktoś ma ochotę się wypowiedzieć, to zapraszam! ⬇️

Zdjęcie ilustrujące wpis jest poglądowe! Osoby, rzeczy lub sytuacje przedstawione na zdjęciu NIE mają bezpośredniego związku z treścią niniejszego wpisu!

Oszustwa kredytowe: 6 schematów stosowanych przez zorganizowane grupy przestępcze, część 2

Kilka miesięcy temu opisałem jeden ze schematów stosowanych przy wyłudzeniach kredytów – wbrew niektórym opiniom tego typu przestępstwa nadal bowiem całkiem nieźle funkcjonują i wcale nie zniknęły z rodzimego rynku. Tamten wpis stanowiący część 1 (możecie go przeczytać tutaj) dotyczył nieco niższego poziomu, a dziś będzie kontynuacja wątku przestępstw kredytowych na nieco wyższym levelu, w oparciu o informacje pochodzące od analityków i osób związanych zawodowo z finansami. ???? 

 

Schemat 1: Generowanie sztucznych obrotów finansowych

W tym wariancie mamy kilka firm- słupów (zwykle 3 – 4 JDG) oraz 2 lub 3 spółki służące do generowania obrotów. Taki „zestaw” robi obroty przez co najmniej 6 miesięcy, przesyłając środki między sobą. W międzyczasie takie słupy „budują” sobie wiarygodność płacąc za telefony, wynajem biura, księgowość i tak dalej. No i wreszcie po wspomnianych 6 miesiącach przychodzi czas na podejście pod kredyty – przy odpowiednich obrotach zdolność może wynosić powyżej 0,5 miliona PLN na jedną firmę – słup (spółki z o.o. generujące obroty w tym wariancie kredytów nie biorą). Taki zastrzyk gotówki umożliwia zwiększenie przychodów i buduje historię kredytową słupów. Warto też dodać, że od 2018 roku w BIK są przetwarzane na raporcie firmowym bardzo szczegółowe informacje, więc wszystko musi być tutaj dobrze dopięte.

Pierwszy etap zakończony, więc trzeba rozliczyć rok podatkowy, zapłacić PIT i tak dalej. Zaraz po takiej operacji słupy znowu idą po kredyty i je dostają – w jednym banku 600 tys. PLN, w kolejnym 500 tys. PLN, w jeszcze innych kolejne kilkaset tys. PLN. Każdy z takich słupów może wyciągnąć z systemu ponad 1 milion PLN, a w schemacie mamy ich 3 lub 4! Dodatkowo jeszcze można uzupełnić zyski „drobniakami” w stylu leasingów z cashbackiem czy poprzez wzięcie x-sztuk drogich telefonów w abonamencie. No i jeszcze spółki, które generują obroty – je także można wykorzystać.

 

Schemat 2: podstawiony klient

W tym wariancie przestępcy zajmujący się wyłudzeniami kredytów po prostu korumpowali pracowników obsługi banku. Tacy „insiderzy”, czyli przekupieni pracownicy, kopiowali z systemów skany dokumentów niektórych klientów. Pozostaje zagadką, według jakiego klucza typowano takich klientów albo inaczej: nie udało mi się tego ustalić ze 100% pewnością. Istnieje jednak uzasadnione podejrzenie, że jednym ze źródeł informacji mogły być tutaj kupione bazy. W każdym razie gdy przestępcy mieli już namierzony cel, to znajdowali osobę podobną do właściciela rachunku. Taki figurant był następnie odpowiednio charakteryzowany oraz zaopatrzony w dowód osobisty. No a potem szedł do banku i po prostu likwidował lokatę lub przelewał środki – nie brał kredytu, bo tutaj były nieco ostrzejsze procedury i większe ryzyko wpadki. Historia jak z filmu sensacyjnego, ale podobno kilka większych wpadek spowodowało, że banki są już ostrożniejsze i wdrożyły odpowiednie procedury.

 

Schemat 3: włamania na bankowe konta firmowe

Przestępcy przy pomocy pracowników banku namierzali firmy z wysokim saldem czy też depozytem (dużym = kilka milionów PLN lub więcej). Następnie skorumpowani bankowcy przekazywali loginy i hasła do bankowości internetowej. Przestępcy wyrabiali z kolei duplikat karty SIM przypisanej do konta, (też dało się to zrobić dość prosto) i przystępowali do akcji…

Wyglądało to tak, że właściciel konta nagle gubił sygnał w telefonie, ponieważ operator wyłączał mu kartę SIM. Złodzieje w tym czasie logowali się na konto bankowe ofiary i puszczali przelew lub przelewy – kwotą graniczną na jeden transfer były tutaj 3 miliony PLN. Pieniądze wpływały na konto spółki – słup, z której wypłacano środki, rzecz jasna po wcześniejszej awizacji. Akcja była na tzw. szybkości, więc gdy właściciel okradanego konta się zorientował, to na ogół było już za późno.

 

Schemat 4: przeszacowanie wartości nieruchomości

Gdyby tak można było dostać kredyt inwestycyjny znacznie przewyższający wartość nieruchomości mającej stanowić zabezpieczenie… Ale by było fajnie – tylko jak to zrobić…? Podpowiadam: są obiekty takie jak np. hotele lub stacje paliw, które ciężko wycenić metodą porównawczą, więc stosuje się w ich przypadku albo metodę dochodową, albo łączoną (porównawcza + dochodowa). No a taka opcja przy sztucznym podbiciu przychodów przez określony okres dawała już pewne pole manewru… ????

Weźmy taki oto przykład: słup chciał kupić taką nieruchomość za, powiedzmy, 2 miliony PLN. Udział własny w wysokości około 20% był np. dogadany w umowie przedwstępnej, że niby sprzedający otrzymał go w gotówce. A ile w rzeczywistości była warta taka stacja…? No, powiedzmy że jakieś 700 tys. PLN. No i teraz bank wypłacał sprzedającemu 1,6 miliona (2 miliony minus wkład własny), a ten zatrzymywał sobie 700 tys. PLN, jakie chciał za stację + premia za ryzyko. Resztę oddawał kupującemu w gotówce – a kupującymi byli często ludzie, którym jednak lepiej było zwrócić dług. Co dalej? Kredyt był obsługiwany przez kilka miesięcy (co najmniej 6, często 10, aby prokurator nie podpiął tego pod wyłudzenie), a potem cóż… Problemy finansowe, więc bank przejmował nieruchomość. Na takiej transakcji można było wyciągnąć 1 – 2 miliony PLN. Pozostaje pytanie, na ile to było możliwe do przeprowadzenia bez posiadania wejść w banku – no bo przecież banki też przeprowadzały wyceny kredytowanych nieruchomości, więc w pewnych przypadkach teoretycznie mogły wyłapać nieprawidłowości…

 

Schemat 5: nieruchomości pod zabezpieczenie

W pewnym stopniu metoda ta łączy się ze schematem 4 – tyle, że niekiedy przestępcy po prostu kupowali np. działki z normalnego rynku. Jednak ciekawym „patentem” był zakup od handlarzy nieruchomości pod zabezpieczenie. Były to specyficzne obiekty, które mogły mieć bardzo wysoką wycenę, ale w rzeczywistości były nabywane za ¼ ceny z operatu. Przestępcy brali pod takie nieruchomości kredyty obrotowe na słupa, a dopiero po wypłacie środków odkupowali nieruchomość od sprzedającego (wcześniej zgadzał się on tylko na obciążenie tej nieruchomości hipoteką). Reszty nie muszę chyba pisać – kredyt w odpowiednim momencie po prostu przestawał być spłacany, a bank zostawał z problemem…  ☠️

 

Chwila przerwy przed finałem

Wspólną cechą wszystkich opisanych powyżej schematów jest to, że obecnie zostały one rozpracowane przez analityków ds. ryzyka i mocno przykręcone. No, może kredyty na JDG z pierwszego schematu da się jeszcze ogarnąć, ale to naprawdę trzeba się na tym znać. Jest jednak stosunkowo nowy „patent”, który podobno całkiem nieźle funkcjonuje…

 

Schemat 6: znikający prezes spółki

Pewna spółka – słup nabywa nieruchomość o wartości kilkunastu milionów PLN. W banku jest pozytywna decyzja kredytowa oraz gotowa umowa do podpisania. Co ciekawe, takie kredyty na ogół nie wymagają poręczenia udziałowców. No i prezes spółki – słup ma stawić się na podpisanie umowy kredytowej np. dwa dni od otrzymania pozytywnej decyzji. Jednak w międzyczasie zostaje odwołany ze stanowiska prezesa, przy czym od razu złożone są stosowne wnioski do KRS. Taki odwołany słup idzie jednak do banku, podpisuje umowę, a bank wypłaca kredyt. Tyle, że na nieruchomości zaczynają się pojawiać hipoteki różnych firm. Sprzedający nieruchomość zwraca na wskazany rachunek kwotę, jaką dostał od kupującego, po czym pieniądze te są wypłacane przez słupa i rozpływają się w przysłowiowej mgle. Następnie rozpoczyna się prawnicza bitwa – dochodzenie na jakiej podstawie jest wpis na hipotekę, że bank działa bezprawnie i tak dalej. Zgodnie z informacjami, jakie do mnie dotarły, czasami udaje się spowodować, że hipoteka banku „ginie”, ale niezbędna jest tutaj pomoc doświadczonych prawników, którzy „przeszli na ciemną stronę mocy”.

A czemu takie prawnicze wsparcie jest właściwie niezbędne…? Już na pierwszy rzut oka widać bowiem potężne problemy natury prawnej. O ile brak konstytutywnego wpisu do KRS odnośnie zmiany w składzie zarządu takiej spółki otwiera pewne możliwości, to jednak dalsze działania tego procesu wydają się już mniej prawdopodobne, choć teoretycznie również możliwe. Wystarczy chociażby wspomnieć, że w takim układzie bank i tak powinien mieć pierwsze miejsce na hipotece… No nic, trzeba tutaj będzie poświęcić więcej czasu na analizy i zdobycie informacji – na razie tym punktem chciałbym tylko zasygnalizować, że takie „patenty” podobno hulają sobie na rynku. ????

 

Kilka słów na zakończenie

I to by było na tyle na dziś, jeśli chodzi o oszustwa związane z kredytami – być może jednak powstanie 3 część tej minisagi kredytowej, zawierającej rozwiązanie schematu numer 6, kto wie… ???? Oczywiście gdyby komuś przyszło do głowy zastosować któryś z opisanych schematów w praktyce, to nie daję gwarancji, że zadziała! Taki mały żart, ale dodam jeszcze, że jeśli ktoś potrzebuje legalnego (!) kredytu B2B, a ma problemy z jego dostaniem z różnych względów, to proszę dać znać na maila: kontakt@bialekolnierzyki.com – być może uda się co nieco pomóc. I to już piszę na 100% poważnie!

No a tak informacyjnie jeszcze dodam, że od 2020 roku włączyłem komentarze na blogu, więc jeśli ktoś ma ochotę się wypowiedzieć, to zapraszam! ⬇️

Zdjęcie ilustrujące wpis jest poglądowe! Osoby, rzeczy lub sytuacje przedstawione na zdjęciu NIE mają bezpośredniego związku z treścią niniejszego wpisu!