Niekonwencjonalna windykacja po bezskutecznej egzekucji komorniczej – przegląd dostępnych rozwiązań
Dłużnik nie posiada majątku – co dalej?
Tak więc załóżmy, że stała się jedna z najgorszych sytuacji, jaka może spotkać wierzyciela: komornik stwierdził, że dłużnik teoretycznie nie posiada żadnego sensownego majątku, który można by zająć i ewentualnie zlicytować, więc nastąpiło umorzenie postępowania egzekucyjnego ze względu na bezskuteczność. Co dalej ma zrobić wierzyciel – odpuścić i pogodzić się z utratą pieniędzy…? Otóż niekoniecznie. Na całe szczęście jest bowiem kilka opcji dających szansę na skuteczne odzyskanie należności. Zacznę od najbardziej typowych, przy czym przedstawię je dość pobieżnie, gdyż nie ma raczej sensu, żebym rozwlekał się tutaj nad rzeczami już dość obszernie opisanymi na wielu prawniczych blogach.
Część pierwsza: nieco bardziej standardowe działania windykacyjne
1. Złożenie wniosku o ponowne wszczęcie egzekucji komorniczej
2. Próba polubownego dogadania się z dłużnikiem
3. Złożenie do sądu wniosku o wyjawienie majątku dłużnika
Jak to działa?
4. Zatrudnienie detektywa, który ustali ewentualne powiązania majątkowe dłużnika
W wielu przypadkach – zwłaszcza tych dotyczących większych kwot (umówmy się, że niech to będzie od 200 tys. PLN w górę) – dobrze jest rozważyć wynajęcie detektywa wyspecjalizowanego w sprawach gospodarczych. Zapewne pojawi się pytanie: a po co komu detektyw, gdy komornik nic nie znalazł…? Cóż, chociażby dlatego, że komornicy stosunkowo rzadko bawią się w zaawansowaną robotę śledczą, za to często poprzestają na standardowym poszukiwaniu informacji przy wykorzystaniu ogólnodostępnych źródeł. Taki sposób prowadzenia działań powoduje, że wiele interesujących przepływów majątku może im po prostu „umknąć”. Wspomniałem zresztą na ten temat całkiem niedawno w jednym z postów, więc pozwolę sobie teraz przytoczyć jego fragment:
Doświadczony specjalista nie dość, że może wyśledzić majątek i ciekawe powiązania dłużnika (jeśli oczywiście takowe istnieją), to zna też różne „patenty” stosowane przez kombinatorów i jest zorientowany w prawie, więc może nam co nieco doradzić. Koszt usługi zależy od sprawy, jednak najczęściej startuje od kilku tys. PLN – i niestety, ale dobry detektyw nie pracuje na zasadzie no win – no fee (a przynajmniej ja takich nie znam). Także tutaj zalecam współpracę wyłącznie z kimś, kto ma już za sobą sukcesy w ścisłej dziedzinie poszukiwania majątku i może je w jakimś sposób uwiarygodnić – detektywi, którzy do tej pory śledzili tylko niewiernych małżonków i nie mieli nic wspólnego z dłużnikami – oszustami, mogą łatwo polec w boju, a my stracimy nie tylko pieniądze, ale i cenny czas.
5. Sprzedaż długu na wolnym rynku
Część druga: windykacja niekonwencjonalna
Na jakie ściemy „windykatorów” należy uważać
Ściema nr 1: ściągnięciem długu zajmą się „chłopcy z miasta”
Realia branżowe A.D. 2018
Twarda windykacja w praktyce
Sebixy w akcji
Oczywiście na rynku nadal istnieje pewna podaż bandziorków podszywających się pod tzw. mafię, ale najczęściej są to co najwyżej „doły” jakiejś mocniejszej struktury, czyli przestępcy starający się robić wrażenie groźnych przy pomocy masy mięśniowej wychodowanej na sterydach, specyficznego słownictwa oraz „mafijnie” wyglądającego auta. Czasem uda im się zastraszyć mniej odważnego dłużnika, ale często jednak odchodzą z kwitkiem. W tym momencie jakiś przykład z życia by się pewnie przydał, a więc i będzie. Pamiętam, jak już dobre 10 lat temu miałem okazję obserwować na własne oczy, jak to do pewnego przedsiębiorcy z Bydgoszczy przyjechało dwóch dobrze zbudowanych gości, którzy zażądali od niego zwrotu kilkudziesięciu tysięcy złotych. I co im odpowiedział ów biznesmen? Ano powiedział tak: „Panowie, takie pytanie: czy jesteście w stanie mnie zabić? Bo jeśli nie, to wypierd..lajcie, jak nie chcecie mieć poważnych problemów.”. I tyle – z tego, co mi wiadomo, ciągu dalszego w tej sprawie nie było. A przecież scenariusz mógł być o wiele gorszy dla samego wierzyciela…
Niebezpieczeństwa związane ze ściąganiem długów przez „mafię”
1. Problemy z prawem
2. Niespodziewane koszty
3. Wymuszenia stosowane przez „windykatorów”
Krótkie podsumowanie wątku
Ściema nr 2: ściągnięciem długu zajmą się byli funkcjonariusze „służb 3-literowych”
A jak najczęściej wygląda rzeczywistość?
Powiem tak: mając pewne rozeznanie tego rynku i opierając się na kilku wiarygodnych opiniach, mogę śmiało stwierdzić, że zdecydowana większość podobnych deklaracji to zwykły kit wciskany wierzycielom przez osoby, których głównym celem jest po prostu wyciągnięcie zaliczki na poczet prowadzenia takich działań windykacyjnych. W zdecydowanej większości – czyli nie zawsze!
Były prokurator windykatorem…? Zdarzało się!
Przebierańcy w akcji
O ile szansa na to, aby dłużnika nachodzili i straszyli prawdziwi funkcjonariusze, nie jest zbyt duża, o tyle nie można wykluczyć, że odwiedzą go przebierańcy udający np. policjantów w cywilu. Takie sytuacje miały miejsce kilkanaście lat temu, ale nie można wykluczyć, że i dziś dzieją się podobne rzeczy. Zresztą pisałem już chyba na blogu o windykatorach, którzy podszywali się pod ówczesne CBŚ – wyrobili sobie nawet łudząco podobne „blachy”, z tą różnicą jednak, że litera na końcu zmieniła się w S. Podobno nawet funkcjonariusze drogówki salutowali tym spryciarzom, a windykowani przez nich dłużnicy… no cóż, byli nieźle przestraszeni. Oczywiście, dłużnik w przypadku wizyty takich „CBŚ-ów” zawsze może zadzwonić na policję celem wyjaśnienia sytuacji, ale wtedy musi konkretnie i rzeczowo wyjaśnić, że odwiedziły go osoby podające się za funkcjonariuszy, które próbują wymusić na nim zwrot wierzytelności, a on ma podejrzenia, że wcale tymi funkcjonariuszami nie są. No i w takiej sytuacji już po „misternej akcji”… Rzecz jasna są metody pozwalające budować takim pseudo-funkcjonariuszom naprawdę wiarygodne „legendy”, ale nie będę ich dziś opisywał.
Jak rozpoznać windykatora-ściemniacza?
Ten wątek zacznijmy może od tego, że takie firmy windykacyjne od działań niekonwencjonalnych najczęściej są jednostkami wątłymi organizacyjnie (np. jednoosobowe spółki z o.o.), które na papierze nie zatrudniają żadnych pracowników. Ciężko jest też znaleźć w sieci informacje dotyczące ich funkcjonowania (poza darmowymi ogłoszeniami na różnych portalach), a na firmowych stronach internetowych, często zresztą opartych na tanich, nieestetycznych szablonach, widnieją zdawkowe informacje w stylu: „Stosujemy niekonwencjonalne metody windykacji gwarantujące najwyższą skuteczność”. Brak jest za to takich rzeczy, jak wiarygodne referencje, czy też notatki biograficzne założycieli firmy. Z jednej strony wygląda może wyglądać to dość średnio, ale z drugiej nie można jednak wykluczyć, że potrzeba dyskrecji niezbędna przy tego typu usługach uniemożliwia „odsłanianie się” oraz promowanie na szeroką skalę. W każdym razie reguły pasującej do wszystkich tutaj nie ma i każdy przypadek należałoby w zasadzie poddać indywidualnej ocenie.
Jeśli natomiast chodzi o treści przekazywane przez takich „superagentów windykacji” ich potencjalnym klientom, to generalna zasada jest taka, że im bardziej takie opowieści brzmią jak scenariusz filmu sensacyjnego, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś je zastosuje w realnym życiu – zwłaszcza jeśli nie mówimy o wielomilionowych kwotach długów, tylko o wierzytelnościach np. na kilkadziesiąt tysięcy. Do tego takie osoby zwykle nie są w stanie sensownie uwiarygodnić się w jakikolwiek sposób, za to mocno naciskają na wpłatę zaliczki (co samo w sobie nie jest złe – pod warunkiem, że będzie ona spożytkowana na realne i skuteczne działania). Kolejną dość podejrzaną okolicznością może być nieznajomość zagadnień prawnych związanych z windykacją, chociażby na poziomie podstawowym (moim zdaniem osoba działająca na co dzień w branży powinna się w nich chociaż z grubsza orientować). Jeśli więc traficie na swojej drodze na kogoś takiego, kto opowiada Wam historie nadające się na ekranizację, a nie rozróżnia podstawowych pojęć prawnych związanych z windykacją należności, to podchodźcie do niego z ogromną rezerwą – tylko tyle i aż tyle.
Kilka niekonwencjonalnych metod wywierania presji na dłużnika
1. Zdobycie informacji/materiałów mogących skompromitować dłużnika lub mocno utrudnić mu życie.
Uwaga na oskarżenie o szantaż!
Art. 115 KK
No i właśnie to ostatnie zdanie stanowiło niekiedy swoiste usprawiedliwienie dla windykatorów, którzy np. zdobyli obciążające dłużnika materiały mogące mocno zainteresować skarbówkę lub policję. Oczywiście, osoba poddana takiej presji mogłaby złożyć doniesienie o przestępstwie i miałaby szanse na wygraną w sądzie, ale wynik nie byłby w 100% pewny, gdyż udowodnienie, że skierowana w stosunku do niej groźba nie miała na celu jedynie ochrony prawa naruszonego przestępstwem, a coś więcej (czyli wymuszenie zwrotu wierzytelności) nie zawsze byłoby łatwe. No, a poza tym taki zgłaszający przy okazji musiałaby w zasadzie zadenuncjować sam siebie, także…
2. Podstawiony klient – wariant pierwszy
3. Podstawiony klient – wariant drugi
4. Systematyczne niszczenie reputacji firmom nieformalnie kontrolowanym przez dłużnika
Tutaj nie będzie chyba zaskoczeniem, że największe pole do podobnego działania zapewnia Internet, gdzie przy znajomości odpowiednich mechanizmów oraz zainwestowaniu odpowiedniej ilości czasu, da się zniszczyć opinię prawie każdej firmie. Zresztą nie trzeba się ograniczać wyłącznie do sieci – przykładowo nie obawiająca się odpowiedzialności firma windykacyjna może wynająć billboard w centrum miasta, na którym przez kilka tygodni będzie pojawiała się informacja, że za dobrą cenę kupią długi takiego a takiego przedsiębiorstwa (kontrolowanego przez dłużnika). Możliwości jest multum – choć w większości opartych na nielegalnych działaniach. W każdym razie tzw. czarny PR przeprowadzony profesjonalnie i z odpowiednią częstotliwością bywa naprawdę skuteczny. Nie będę się dziś zbytnio rozpisywał nad całym arsenałem dostępnych technik, bowiem jest ich tak wiele, że można by na ten temat stworzyć osobny wpis. Wszystko sprowadza się tak naprawdę do tego, o jakie kwoty wierzytelności się rozchodzi i ile zainwestuje się w tego typu działania – przy posiadaniu odpowiednich środków (oraz kontaktów) nie ma w zasadzie przeszkód, aby sprawą zainteresowały się ogólnopolskie media. Rzecz jasna pojawia się pytanie, czy takie zniszczenie przeciwnika – wróć, dłużnika – nie jest przypadkiem działaniem na naszą szkodę, no bo jeśli doprowadzimy do definitywnego zamknięcia jego działalności, to rzeczywiście może nie mieć z czego oddać…
Podsumowanie + ważna informacja
Jeśli miałbym to wszystko jakoś podsumować, to powiem tak: rynek windykacji w ciągu ostatnich lat dość mocno się ucywilizował i obecnie mało jest już na nim firm, które otwarcie reklamują się jak słynne niegdyś Prosektorium (nazwa autentyczna), mające dość ciekawe hasło promocyjne: „Możesz zacząć się obawiać, kiedy staniemy u twoich bram…”. Chciałbym także zaznaczyć, że ten wpis jest oparty na moich osobistych doświadczeniach związanych z branżą tzw. niekonwencjonalnej windykacji, jak i na informacjach zebranych od ludzi zajmujących się zawodowo tym wąskim tematem (bo tzw. windykacja konwencjonalna to zupełnie inna bajka). Proszę zatem nie traktować wszystkich zawartych tutaj przykładów jako absolutnych wyznaczników mających zastosowanie zawsze i wszędzie – przykładowo może się przecież zdarzyć, że kogoś faktycznie mogą windykować na zlecenie przestępcy z tzw. wyższej półki, do tego przy użyciu dość brutalnych metod. Świadomie też pominąłem wątek moralnych osądów – tutaj już każdy niech we własnym sumieniu oceni to, czy sprawiedliwym jest stosować „śliskie” metody przeciwko temu, kto nas oszukał, czy może jednak lepiej konsekwentnie podążać ścieżką wytyczoną przez prawo.
Budownictwo w Polsce jest w czołówce branż, w których występują problemy z płatnościami. Funkcjonuje w niej wielu nieuczciwych deweloperów oraz kancelarii prawnych, wyspecjalizowanych w tworzeniu umów i schematów mających na celu pozbawienie podwykonawców należnych im pieniędzy.
W czym możemy Ci pomóc
– skuteczna windykacja należności od dewelopera / generalnego wykonawcy
– ocena ryzyka współpracy z danym deweloperem / generalnym wykonawcą
– przeprowadzenie ustaleń majątkowych
– zgromadzenie materiału dowodowego
Kontakt:
E-mail: kontakt@bialekolnierzyki.com
Telefon: 513 755 005
Zapraszamy również do zakładki Oferta, w której znajdziesz więcej informacji na temat tego, czym się zajmujemy.
Darmowe materiały dla subskrybentów!
Zdjęcie ilustrujące wpis jest poglądowe! Osoby, rzeczy lub sytuacje przedstawione na zdjęciu NIE mają bezpośredniego związku z treścią niniejszego wpisu!