Belgijski inwestor
Zacznę od banalnie prostego pytania: po co szuka się inwestora? Odpowiedź: zwykle po to, aby uzyskać pieniądze potrzebne na rozwój projektu lub firmy. Tyle w teorii. W praktyce bywa bowiem i tak, że współpraca z inwestorem może nas już na starcie doprowadzić do poważnych strat finansowych. W jaki sposób? O tym właśnie jest dzisiejszy wpis.
Inwestor – pierwszy kontakt
Historia ma swój początek w czerwcu 2022 roku, kiedy to do firmy prowadzonej przez Andrzeja i Pawła (imiona zmienione) napisał Stephen. Mail był w języku angielskim i brzmiał następująco:
Hello Mr Andrzej
I’am private investor from Brussels
I want to have more informations
About your project
Can you send me more details
Thank you.
Być może niektórym skojarzy się to z tzw. nigeryjskim spamem, ale tak się akurat złożyło, że Andrzej z Pawłem rzeczywiście poszukiwali inwestora, ogłaszali się też w sieci, że takowego poszukują, więc odpisali na tę wiadomość. Projektów biznesowych było kilka, więc padło pytanie, czego miałaby dotyczyć inwestycja. Odpowiedź była bardzo krótka: Hotel.
Stephen chciał zainwestować w budowę nowoczesnego hotelu na Mazurach, więc nie chodziło tutaj o drobne, lecz o kwotę około 35 milionów złotych (według przygotowanego biznesplanu). W kolejnych mailach Panowie Andrzej i Stephen umówili się na rozmowę telefoniczną – Stephen podał numer telefonu zarejestrowanego w Belgii.
Rozmowa przebiegła całkiem udanie, a jej pokłosiem była dalsza korespondencja mailowa. Stephen zadeklarował, że w grę wchodzą następujące modele inwestycji:
– Loan (pożyczka)
– Active partnership (aktywny partner współprowadzący biznes)
– Silent partnership (cichy wspólnik)
– Shares (przejęcie udziałów w spółce celowej utworzonej na potrzeby przeprowadzenia inwestycji).
Negocjacje
Stephen dał dość jasno do zrozumienia, że najbardziej interesowałaby go opcja cichego wspólnika – tzn. może nie tyle Stephena, co tajemniczego Kogoś, kto nie chciałby się ujawniać, ale wyłożyłby pieniądze na sfinansowanie budowy hotelu. Nie do końca było również wiadomo, skąd dokładnie miałyby pochodzić pieniądze, ponieważ Stephen nie był przedstawicielem oficjalnie działającego funduszu, lecz jedynie „grupy prywatnych inwestorów chcących zachować anonimowość”. Andrzej i Paweł nie pytali jednak o takie „detale”, jak pochodzenie pieniędzy – najważniejsze wszak, że jest inwestor, a reszta… Reszta się nie liczy. Jest to zresztą dość typowe podejście wielu osób, które inwestorów poszukują.
Poważne biznesy najlepiej omawia się osobiście, więc Panowie uznali, że trzeba się spotkać. Lokalizacja: Amsterdam, Ateny, Mediolan, Rzym – do wyboru. Andrzej i Paweł zdecydowali się na Amsterdam.
Początek lipca 2022, restauracja Ciel Bleu (2 gwiazdki Michelin, lunch w cenie ok. 200 Euro). Z jednej strony Stephen wraz z partnerem biznesowym, reprezentujący potencjalnego inwestora, a z drugiej polscy przedsiębiorcy. Stephen wraz z towarzyszem sprawiali doskonałe wrażenie – żadnego uciekania wzrokiem, żadnych momentów zawahania itp. Patrzyli prosto w oczy i z uśmiechem na ustach rozmawiali o inwestycjach i o tym, jak aktualnie wygląda rynek. Propozycje, które przygotowali Andrzej i Paweł, spotkały się z pozytywnym odbiorem. Nawiązanie współpracy było już o krok, a Stephen zaproponował, żeby na początek, tak w celach zapoznawczych, zacząć od zakupu gruntu pod budowę hotelu – odpowiednia działka była już oczywiście wytypowana. Cena: 6,5 miliona złotych.
Rozmowa dotarła wreszcie do punktu, w którym zaczęły się konkrety na temat transferu pieniędzy. Te zaś miały trafić do polskiej spółki celowej w formie kryptowaluty Ethereum, za pośrednictwem portfela Exodus, być może również za pośrednictwem jakiegoś konta w Dubaju. Stephen zapytał Andrzeja i Pawła, czy mają konto na Exodus – nie mieli. Stephen wziął więc komórkę jednego z polskich przedsiębiorców, zainstalował na niej konto Exodus, a następnie przelał ze swojego konta 50$ w Ethereum.
Ok, Panowie, to teraz robimy tak: na te konto Exodus, które dla Was utworzyłem, Wy przelewacie 20% pierwszej transzy na zakup gruntu. Potem pokazujecie nam na WhatsApp lub innym komunikatorze, że przelaliście środki. My widzimy, że środki faktycznie przyszły i przelewamy brakującą kwotę. Macie wtedy całość i możecie kupować grunt pod budowę hotelu.
Wątpliwości
Zarówno Andrzejowi, jak i Pawłowi, początkowo wydawało się racjonalnym, że inwestor chce wpłaty choć niewielkiej części kwoty inwestycji – w końcu byłoby to potwierdzenie, że są poważnymi partnerami biznesowymi, a nie fantastami bez grosza przy duszy. Jednak 20% od kwoty zakupu działki i tak było sporą kwotą dla polskich przedsiębiorców – zeszli więc do 10%, a Stephen na to przystał.
Wkrótce jednak Andrzeja zaczęły nachodzić pewne wątpliwości. Bądź co bądź przelanie równowartości kilkuset tysięcy złotych do portfela kryptowalutowego, do którego dostęp generował Stephen i który znał tym samym dane dostępowe, to jednak dość spore ryzyko, że przelana kasa „poleci” sobie gdzieś dalej bez żadnej kontroli. Andrzej napisał więc do Stephena, że mogą przelać pieniądze na konto założonej spółki celowej i pokazać wyciąg bankowy, alternatywnie założyć nowy portfel na Exodus i przelać na niego krypto. Stephen pozostał jednak nieugięty: środki mają pójść na portfel założony w Amsterdamie.
Finał
Na ten moment stanęło na tym, że Andrzej i Paweł nie przesłali środków na „amsterdamski” portfel – choć Paweł wciąż ma pewne wątpliwości, czy aby dobrze zrobił i czy nie stracił szansy wejścia na wyższy poziom biznesowy…
Dla mnie natomiast sprawa jest jasna: Andrzej i Paweł podjęli słuszną decyzję, że nie przelali środków na portfel założony w Amsterdamie, gdyż dziś prawdopodobnie byliby biedniejsi o kilkaset tysięcy złotych, a inwestora i tak by nie było. W każdym razie naszym bohaterom z wycieczki do stolicy Holandii zostały przynajmniej fajne wspomnienia związane ze zwiedzaniem miasta oraz skosztowaniem kuchni na najwyższym poziomie. No i nabyli trochę więcej doświadczenia życiowego.