Gotówka

O tym, że aktualnie mamy ciśnienie na zlikwidowanie gotówki, nie trzeba chyba nikogo specjalnie przekonywać. Obecna sytuacja z COVID-em może wręcz przyspieszyć ten proces, bo już się mówi, że banknoty to nośnik dla wirusów. Tak właściwie to chociażby Skandynawia już jest w dużej mierze praktycznie bezgotówkowa. W innych krajach stopniowo „przykręca się śrubę” odnośnie limitów płatności gotówkowych lub idzie w kierunku dalszych ograniczeń. Zresztą nie trzeba szukać daleko: nasz minister finansów na forum ekonomicznym w Davos również stwierdził, że byłoby fajnie, gdyby gotówka zniknęła.

 

 

Jakie są argumenty za zlikwidowaniem gotówki?

Najczęściej wysuwane to:

– utrzymanie gotówki kosztuje nawet 1% PKB,

– gotówka ułatwia funkcjonowanie szarej strefy,

– gotówka sprzyja wyłudzeniom skarbowym i przestępstwom gospodarczym,

– gotówka jest często używana przez handlarzy narkotyków,

– gotówka ułatwia finansowanie zamachów terrorystycznych.

Ile jest prawdy w tych argumentach?

 

 

Finansowanie terroryzmu

Tutaj FATF (Financial Action Task Force) w jednym ze swoich raportów już kilka lat temu stwierdził, że wyeliminowanie gotówki w żaden sposób nie utrudniłoby działania terrorystom. Dlaczego?

Zamachy terrorystyczne można dziś przeprowadzić bardzo tanim kosztem, dosłownie za kilka tysięcy Euro. To są tak niskie kwoty, że można je przepuścić przez system finansowy praktycznie niezauważalnie i bez wzbudzania jakichkolwiek podejrzeń. Ok, pewne utrudnienia mogłyby wystąpić, gdyż np. kupno nielegalnej broni za przelew bankowy jest obarczone pewnym ryzykiem. Jednak zawsze można zastosować barter (np. narkotyki) lub użyć kryptowalut. Eliminacja gotówki w żaden sposób nie pomoże więc w walce z terroryzmem – i to są oficjalne symulacje.

 

 

Narkotyki

Handel „pigułkami” to akurat branża, w której cash is the king. Szacuje się, że rynek detaliczny narkotyków w UE jest wart 20 – 30 miliardów Euro. Większość tego obrotu odbywa się w gotówce, co jest dość oczywiste. Większość, ale nie całość – już dziś mamy inne metody rozliczeń, jak chociażby aplikacje do szybkich płatności czy kryptowaluty.

Skoro więc do handlu narkotykami używa się gotówki, to może chociaż jakoś ograniczyć jej używanie…? Na taki pomysł wpadli niedawno w Rotterdamie, gdzie rozważa się wprowadzenie zakazu noszenia przy sobie kwoty większej niż 2000 Euro. Ma to podobno służyć walce z handlarzami narkotyków, co jest założeniem dość kuriozalnym. Dlaczego?

Ponieważ już samo sprzedawanie narkotyków jest nielegalne i zagrożone dużymi sankcjami, więc jeśli dealerzy nie boją się teraz handlować, to zakaz noszenia przy sobie większej ilości gotówki nagle nie spowoduje, że się przestraszą i odejdą z biznesu. Po prostu dalej będą sprzedawać dragi, a tylko od czasu do czasu policja któregoś złapie ze zbyt dużą kwotą pieniędzy, więc zapłaci on mandat. I to tyle – samo ustawienie limitu gotówki, jaką można przy sobie nosić, będzie więc miało śladowy wpływ na zwalczanie narkobiznesu.

 

A całkowita likwidacja gotówki, czy wyeliminuje handel narkotykami?

To dość życzeniowe myślenie. Owszem, początkowo utrudni to działanie przestępcom, ale przy branży wartej tyle miliardów zawsze znajdzie się obejście (szczególnie przy tak pożądanym towarze). Barter, szybkie płatności, krypto – to tylko niektóre możliwości. Kto wie, czy zniknięcie gotówki docelowo nie ułatwi nawet przestępcom prania pieniędzy już we wstępnej fazie. To kwestia zmiany przyzwyczajeń nabywców – obecnie wolą oni płacić banknotami, ale jeśli będą zmuszeni do dokonywania transferów elektronicznych, to to zrobią. I już można budować pod to system. Po co? Przykładowo przy założeniu zwiększenia zakresu monitorowania prywatnych kont bankowych po wycofaniu gotówki (realny scenariusz) byłoby dość ryzykowne przelewać na konto dealera po kilka – kilkanaście drobnych płatności dziennie. Mechanizm nadzoru przy odpowiednich filtrach mógłby to wyłapać i zakwalifikować jako anomalię do sprawdzenia. Ale jeśli dysponujemy firmą, która ma uprawdopodobnioną dużą ilość mikropłatności, bo np. handluje itemami do gier, to już jest pewne pole manewru. To może pójść chociażby w tym kierunku. Ja więc stoję na stanowisku, że przy likwidacji gotówki obroty branży narko nieco spadną, ale szybko wynajdzie się / dopracuje efektywny system płatności, który umożliwi dalszy handel. Zbyt duże pieniądze wchodzą tu w grę, aby nie opracowano sensownego rozwiązania.

 

 

Gotówka a wyłudzenia skarbowe i przestępstwa białych kołnierzyków

Powiem tak: duże karuzele VAT nie miały obrotu gotówkowego, więc wyeliminowanie pieniądza fizycznego nic tutaj specjalnie nie zmieni. Co najwyżej modyfikacji ulegnie niekiedy stosowany model, gdzie słupy pobierały gotówkę z kont bankowych / bankomatów. Po prostu zamiast tego dopracuje się inny mechanizm transferu i tyle.

Jeśli zaś chodzi o inne przestępstwa gospodarcze, jak np. afery typu Amber Gold czy GetBack, to tam i tak w zdecydowanej większości mamy transfery bankowe – raczej nie biega się z milionami w banknotach, lecz operuje na pieniądzach elektronicznych, już będących w oficjalnym obiegu. Zresztą potwierdził to także jeden z raportów FATF.

 

Słupy ciągle w grze

Tak przy okazji, to obrót bezgotówkowy teoretycznie daje większe możliwości łatwiejszego namierzenia beneficjenta rzeczywistego, ale w praktyce jest na to odpowiedź: słupy. Tak właśnie, prezesi – figuranci są ciągle w modzie. Bierze się więc na ogół młodych chłopaków w wieku 20-kilku lat i otwiera na nich firmę. Faktury płyną, a chłopaki się cieszą, że klienci są i ktoś załatwia zbyt. No a potem wpada skarbówka i zaskoczenie, bo jeden z drugim nic nie wie. Ostatnio np. słyszałem o kilku przypadkach zatrzymań prezesów wypożyczalni samochodów, niczego zresztą nieświadomych – po prostu firmowali te biznesy myśląc, że wszystko jest git. A nie było.

Na wyższych poziomach też to działa podobnie, tylko bierzemy jakiegoś figuranta i robimy mu legendę self – made – mana, czyli młodego przedsiębiorcy, który dzięki swojej intuicji wstrzelił się w super pomysł i w krótkim czasie rozkręcił np. giełdę kryptowalut lub tym podobny biznes. Ludzie lubią takie opowieści. Stworzenie podobnego success story nie kosztuje wiele – kilkadziesiąt tysięcy wystarczy (również o tym pisałem ze 2 lata temu). A że w tle mamy udziałowców związanych np. ze światem przestępczym i hajs się pierze aż miło, to już mało kto o tym wie, bo o tym akurat w wykupionych artykułach promocyjnych się nie pisze. Niejeden taki przypadek znam, więc jak już kiedyś mówiłem: nie znasz backgroundu, to nie sugeruj się rzekomym sukcesem, bo możesz się zdziwić.

Zresztą już samo wytransferowanie pieniędzy np. ze sprzedaży udziałów w takim startupie, też nie jest jakimś wielkim problemem ani kosztem. Przykładowo głównym udziałowcem sprzedawanej firmy jest spółka z kraju, w którym stawka opodatkowania przy takich transakcjach wynosi zero %. O takich konstrukcjach holdingowych umożliwiających pełną anonimizację i zaoszczędzenie grubych $$$ na podatkach będziemy mówili na szkoleniu Białych Kołnierzyków, którego przedsprzedaż rozpocznie się niedługo (o czym będę informował).

Wracając jednak do głównego wątku: wyeliminowanie gotówki raczej niewiele zmieni w przypadku przestępczości białych kołnierzyków (co również potwierdził FATF).

 

 

Szara strefa

No tutaj już faktycznie będzie można mówić o realnym utrudnieniu. Najprostszy przykład: Pan Heniu ma nam pomalować pokój – za 300 PLN, bez umowy i bez faktury. Dziś dostanie od nas te kilka stówek do ręki, ale po likwidacji gotówki chcąc mu zapłacić będziemy mieli do wyboru albo barter, albo transfer elektroniczny, ewentualnie kryptowaluty. Barter jest dość uciążliwy, a przyjmując co miesiąc kilka / kilkanaście takich drobnych transferów na swoje konto, Pan Heniu „wystawiałby się na strzał”, czyli na kontrolę z US (jeśli przyjmiemy scenariusz monitorowania przepływów finansowych na kontach prywatnych). Do tego wystarczy przeprowadzić jakąś akcję informacyjną w TV / internecie i już wiele osób będzie się bało robić tego typu transfery, choć dziś nie mają z tym problemu płacąc gotówką.

Tak więc wycofanie gotówki powinno mieć wpływ na zmniejszenie szarej strefy, choć oczywiście jej nie zlikwiduje (co zresztą potwierdzają raporty). Wiele schematów unikania opodatkowania i tak bowiem przeprowadza się bez udziału gotówki. Tak czy inaczej fiskus prawdopodobnie będzie miał jednak większą kontrolę nad naszymi pieniędzmi, z czego się z pewnością ucieszy.

 

 

Utrzymanie gotówki to koszt do 1% PKB

Nie wiem, na ile realne są te dane, więc się na ten temat nie wypowiem.

 

 

Co likwidacja gotówki prawdopodobnie będzie oznaczać dla tzw. przeciętnego obywatela

Teoretycznie zmieni się niewiele, bo już dziś spora część z nas płaci głównie kartą. Niekoniecznie też musi być tak, że rządy będą od razu i pod byle pretekstem odcinać przeciwników politycznych czy niepokorne jednostki od dostępu do kont bankowych, aby pozbawić tych ludzi środków utrzymania i w ten sposób ich „wyciszyć”. Umówmy się: już dziś, czyli w czasach gotówkowych, można bez problemu zniszczyć człowieka przy użyciu aparatu państwowego i odebrać mu życia smak (jak mawiał klasyk).

Jednak wiele tutaj może zależeć od danego rządu i stopnia poszanowania praw człowieka w danym państwie. Inaczej więc będzie to mogło wyglądać np. w Chinach, gdzie już teraz mamy ratingi obywateli i mocną kontrolę, a inaczej w takiej np. Australii czy Nowej Zelandii. Tak czy inaczej można założyć, że sytuacja na tym polu będzie dynamiczna, ponieważ każdy aparat biurokratyczny (w tym i skarbowy) ma jedną tendencję: dąży do coraz większej kontroli. Przykładowo aktualnie w Polsce mamy omawiany projekt nowelizacji ustawy o KAS, który daje skarbówce możliwość używania STIR-a do blokady rachunków bankowych zwykłych osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej. Ma to oczywiście służyć walce z wyłudzeniami skarbowymi.

Tylko kto zaręczy, że dalszej w przyszłości, wraz z rozwojem AI, nie zastosuje się wykładni rozszerzającej, czyli stałego monitorowania wszystkich rachunków i automatycznego blokowania kont nawet w przypadku podejrzeń dotyczących drobniejszych spraw niż karuzele VAT…? Nikt, więc całkiem możliwe, że tak właśnie będzie. Blokady mogą też następować przez pomyłkę. No a jeśli nie będzie gotówki, to osoby dotknięte blokadą będą miały poważny problem.

 

Szybkie case study

Weźmy taką sytuacją: jest sobie Heniek, którego skarbówka podejrzewa o unikanie płacenia podatków, więc blokuje mu konto aby „zabezpieczyć środki”. Dziś Heniek może mieć schowane „w skarpecie” kilka tysięcy, może też pożyczyć pieniądze od rodziny, więc jakoś przetrwa przez kilka miesięcy. A gdy nie będzie gotówki…? Wtedy automatycznie pieniędzy „ze skarpety” już nie ma. Nie bardzo jest jak pożyczyć od kogokolwiek transferem na konto, bo konto zablokowane. Kryptowalutą w sklepie też może być ciężko zapłacić, a handel wymienny typy „iPhone za opłacenie rachunków” jest megauciążliwy. Heniek będzie więc musiał prosić innych, aby zrobili mu zwykłe zakupy w sklepie. Bez dostępu do konta w zasadzie stanie się kimś w rodzaju banity, wyrzutkiem społeczeństwa. Tak jest, jeśli postępowania skarbowe będą prowadzone tak przewlekle jak dziś, to Heniek może w dość krótkim czasie nawet skończyć na ulicy – zwłaszcza, jeśli mieszkanie wynajmuje lub ma je w kredycie. No a groźba takiego scenariusza będzie powodować, że wiele osób nawet nie pomyśli, aby w jakikolwiek sposób kiwać fiskusa, nawet w najdrobniejszych rzeczach. Zbyt się będą bali potencjalnych konsekwencji.

Tak czy inaczej jeśli fizyczne pieniądze odejdą już do historii, to trzymanie wszystkich środków w systemie bankowym jednego kraju będzie obarczone pewnym ryzykiem. Rozwiązanie: posłać część pieniędzy za granicę, co zresztą już teraz robią co bogatsi. Kto wie, czy nie powstaną więc firmy oferujące tanie i szybkie zakładanie kont bankowych np. w Czechach albo nawet w egzotycznych krajach, pod hasłami w stylu „Zabezpieczymy Twoje pieniądze na czarną godzinę”. Może to być dobry biznes, który warto będzie odpalić ze 2 -3 lata przed ogłoszonym ostatecznym wycofaniu się z gotówki.

 

 

Reasumując

Jak w pewnym znanym powiedzeniu: tygrys i tak przeskoczy, wąż i tak się przeciśnie, ale bydło przynajmniej nie będzie się rozłazić. Zlikwidowanie gotówki zwiększy więc kontrolę nad społeczeństwem, bo w ślad za tym krokiem prawdopodobnie pójdą inne zmiany, stopniowo „dokręcające śrubę”. Powiem też Wam, że choć nie jestem konserwatystą, lecz osobą rozumiejącą to, że świat się nieustannie zmienia, to jednak będę tęsknił za banknotami w portfelu.